Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
będzie!–Mirektakżedolałsobiewina.–Jejojciec
przepowiadałprzyszłość.
–Cotygadasz?Jakąprzyszłość?
–Wróżyłzdnaszklanki–odparłMirekpoważnie.–
Tylkożenigdygoniewidział,toiprzepowiedniesięnie
sprawdzały.
DoSarydopieropochwilidotarłsenssłówkuzyna.
–Czytonieonprzyszedłkiedyśnamszękompletnie
pijany?
–Iusiadłwpierwszejławce.Iśpiewałgłośniej
odorganisty–potwierdziłaMarzena.–Gdybyśjej
toprzypomniała,tobycięzjadła!Udaje,żeniepamięta.
Alecokolwiekbymówićojejojcu,byłdobrym
człowiekiem.Onawdałasięwmatkę.Warchołowabyła
straszniewrednąbabą.
–Nazwiskozobowiązuje–wtrąciłMirek.
–Pamiętamją.Wystawałazawszepomszynaplacu
kościelnym,żebywidzieć,ktozkimprzyszedł.Razsię
domnieprzyczepiła!–Saranagleprzypomniałasobie
pewnąsytuację.Przebłysk.Jakzawsze,gdywracała
doprzeszłości.Albogdyprzeszłośćwracaładoniej.–
Zarzuciłami,żejestemzarozumiałazpowoduwłosów
iżerudeosobysąfałszywe.
–Naserio?
–Miałammożezedwanaścielat...Boże,ależtobyła
franca.Dodzieckatakpowiedzieć.Ipomyśleć,
żestraszononasjakąśbabą-jagą,podczasgdy
Warchołowabyłachybanajwiększąwiedźmąpotej
stronierównika.
–Tojużjasne,dlaczegoWarchołtylepił–dodałMirek.
–Córeczkajesttakasama,tylkosłodsząudaje,żebysię
ludziomprzypochlebićijaknajwięcejonichdowiedzieć.