Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Potrzechdniachuświadomiłemsobie,żemojewędrówkimiały
podświadomycel…jużwiedziałem…taknaprawdętoszukałemJoli.
Nawetliczącnaspotkaniezinnymiznajomymisprzedmojegowyjazdu
liczyłeminato,żespotkamwichtowarzystwieiją.Dziwneplatoniczne
uczucie.
Byłtookresświąteczny,wzwiązkuzgodzinąmilicyjnąizakazem
wjazdudoGdańskawterminieprzedświątecznymprzybyłemdoGdańska
dopieronaczterydniprzedwigilią.Zimabyłategorokudośćostra,wokół
ulicodgarniętyśnieg,niekiedybrudny,szary.Nadzieńprzedwigilią
spotkałemZygmunta.
Jakto,niewiesz?Przecieżoniniechcąsięztobąspotkać.Marek
twierdzi,żedoniosłeśnaniego,żewynosiłjakiśkożuchzesklepuna
Garncarskiej.
Przecieżtoniemożliwe.Odparłemzoburzeniem.Przecieżniemogłem
tegozrobić…NiebyłomniewGdańskuwczasietychwydarzeń,byłem
wtedywLublinie.ByłzakazwjazdupociągówdoGdańska…To
kłamstwo…pomówienie.
DWydarzenia”,jużwówczastakokreślanotamterobotniczeprotesty.
Językbyłważnymnarzędziemmanipulacji.Otymwówczasteżnie
wiedziałemitakjakwiększośćznasijaprzyjmowałemfabrykowaneprzez
specjalistówodmanipulacjiokreślenia.Narzędziemsłużącymdo
sprawowaniaiutrzymaniawładzywtymczasieniebyłjużterror,ucisk
bezpośredni,mogłonimbyćteżnaprzykładpomówienie.Zadaniem
aparatunaciskubyłanietylkokontrolaspołeczeństwa,jegopracownicy
zajmowalisięteżcałąsferąsocjotechniki.Towtensposóbmożnabyłona
przykład
kontrolować
drogi
różnych
karier.
Pod
koniec
lat
siedemdziesiątychopowiadałmiJerzyProkopiukopewnejsesji
psychoanalitykównaKrymie,naktórejjejuczestnikomwręczonogrube
tomywydanychztejokazjidziełjednegozwybitniejszychtwórców
psychoanalizy,
Junga.
Myślano
nawet
o
sięganiu
do
naszej
podświadomości.
Niepamiętamjuż,oczymrozmawiałempóźniejzZygmuntem.Gonitwa
myśli…Jakonimoglimitozrobić?Dlaczego?Przecieżniebyłemwówczas
wGdańsku.Natłokmyśli:Dlaczego?NiebyłemwówczaswGdańsku.Jak