Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sytuacji.Mojaobecnośćniewielezmieni–odpadłHershel.
–Pozatymżadenzemniewojownik,waszawysokość.
–Tak,wiemyotym.–Królnawetniepróbowałukryć
rozbawienia.Jaknazawołanieposaliponiosłasięfala
śmiechu.
RosespojrzałanaHershela,lekkopochylającsięnad
stołem,jednakniedostrzegłanajegotwarzyzłości.Nie
byłteżspięty.Przyjąłtopubliczneupokorzenie
zpobłażliwościąpodobnądotej,którądorośliobdarzają
dzieci,gdytepowiedzącośniemądrego,wcousilnie
próbująwierzyć.
–Tojużkolejnyraz,lordzieLashanie,kiedywymigujesz
sięodwzięciaudziałuwwyprawieorganizowanejprzez
Koronę–podjąłkról,kiedyśmiechynieznacznieucichły.
–Niewidujęcięnawetnapolowaniach.
–Waszawysokośćwie,żebliższesąmisprawy
intelektualneistrategiczneniżstąpaniepowężowiskach
wtrakciełowów–odparłwymijającoLashan.Mówiącto,
oparłdłonienaozdobnejlasce,którąwszędzienosił
zesobą.Utrzymywał,żejesttotylkoozdoba,element
jegowizerunku,jednakpostolicykrążyłypogłoski,według
którychLashancośukrywał.Byłchory?Amożetylko
udawał?Tegoniktniewiedział,przezcowokółlorda
zKalindorunarosłomnóstwoplotekibajek.
–Ciekawe,lordzieLashanie–odezwałsięGertrand.
–Powiedziałbym,żewśródwężybędzieszsięczułjak
uswoich.
–WłaśniedlategozasiadamwWielkiejRadzie.
PotejripościeHershelaLashanaprzezsalęprzebiegł
szmerprzemieszanystłumionymichichotami.Jedynie
Roseobawiałasięreakcjiojcanatęzniewagę.Niebył
topierwszyraz,gdylordLashanpowiedziałcoś
nieodpowiedniegowobecnościinnychlordówikróla.Nie
znałagoprawiewcale,jednakprzypomniawszysobieinne
sytuacjezprzeszłości,kiedytoznacznaczęśćmożnych