Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział3
ROSEMARY
RoseszepnąłTomaskonspiracyjnie,próbującodwieść
odpomysłu,naktórywpadła.
Przezostatniekilkaminutsiedzieliwkorytarzudla
służbyiszukalimiejsca,wktórymgraniczył
onzgabinetemkróla.Przemieszczalisięcichojakmyszy,
uważającprzykażdymkrokuirozmawiającszeptem,
wnadzieinapodsłuchaniejakiejkolwiekrozmowy.
Robilitojużkilkukrotnie,choćniezawszemielityle
odwagi,byzostaćnadłużej.Zapierwszymrazem,gdy
RosezaproponowałaTomasowiszwendaniesię
pociemnych,brudnychkorytarzach,niebyłzbytchętny.
Wymigiwałsię,odwoływałdorozsądkuiwymieniał
możliwekonsekwencjetakiegozachowania.Kiedy
wkońcuudałosięjejnamówićgodosprawdzenia
korytarzy,obojeucieklistamtądpokilkuminutach.Nie
balisięciemności,jednakwprzejściachdlasłużbybyło
cośprzerażającego,jakbyzakażdymrogiemczyhał
nanichjakiśpotwór.Wdzieciństwiesłyszeliwielebajek
onawiedzonychkomnatachiduchachkarzącychdzieci
zanieposłuszeństwo.Niebylijużdziećmi,tofakt,ale
Rosepragnęładowiedziećsięczegośoplanachojca.