Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
funkcjonować.Potemprzeniosąsiędogłównejsiedziby
wDunsmuirBay.
DotegoczasuKellyzrealizujeswójplaniwreszcie
zacznienormalnieżyć.Wygładziłasukienkę,poczym
dodwóchdużychkubkównalałakawy.
–Spokojnie,niedenerwujsię.
Jedenkubekzostawiławswoimpokoju.Zabrawszy
stoslistów,skierowałasiędogabinetuszefa.
–Dzieńdobry,Brandonie–rzekła,kładąc
korespondencjęnabiurku.
–Dzieńdobry,Kelly–odrzekł,nieprzerywając
pisania.–Cieszęsię,żewróciłaś.
–Jateż.–Postawiłakubeknapodkładce.
–Dzięki.–Wyciągającrękępokawę,Brandon
podniósłwzrok.Iwybałuszyłoczy.–Kelly?
–Ojej,przepraszam.Prosiłeśo„DreamCoast”.Już
przynoszę…
–Kelly?
–Tak,szefie?–Odwróciłasię.
Patrzyłnanią…zniedowierzaniem?Przerażeniem?
Niedobrze,pomyślała.Imdłużejsięwpatrywał,tym
bardziejsiędenerwowała.
–Ażtakźlewyglądam,żezwrażeniazaniemówiłeś?
–Wsunęłapalecpodkołnierzyksukienki,jakbyzaczął
jąuwierać.
–Co…cozrobiłaśz…
–Zokularami?Mamkontakty.–Ruszyładosiebie.
–Kelly?
Okręciłasięnapięcie.Dalejsięwniąwpatrywał,tym
razemwjejwłosy.Wzdychająccicho,odgarnęła
kosmykzaucho.