Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przycięłamjeilekkorozjaśniłamrzekła,oddalając
siępośpiesznie.
No,ładnie.Jeśliwszyscybędąsięnaniągapićjak
nakosmitkę,tonicizrealizacjiplanów.Bożeby
wykonaćto,cozałożyła,powinnabyćspokojna,
zrelaksowana…
Szukającwszufladzieteczki,usłyszała,jak
wsąsiednimpokojuBrandonodsuwafotelodbiurka.
Pochwilistanąłwdrzwiach.
Kelly?
Uniosłagłowę.
Dlaczegociąglepowtarzaszmojeimię?
Upewniamsię,czytonaprawdęty.
Nieżartuj.Wyciągnęłatecz.Znalaam…
Cozrobiłaś?
Jużotopytałeś.
Niedostałemodpowiedzi.
Wyprostowałasię.Niemasięczegoobawiać.
Brandonjestjejszefem,aniepanemiwładcą.
Szanowałją,chwaliłjejpracowitość,podziwiał
umiejętnośćrozwiązywaniaproblemów.
Dokonałammałejzmianywizerunku.
Małej?
Wzruszyłaramionami.
Schudłamparękilogramów,przycięłamwłosy,
zaczęłamnosićszkłakontaktowe.Towszystko.
Wogólesiebienieprzypominasz.
Przesadzasz.Niewspomniałamuotygodniu,jaki
spędziławdrogimspa,oprywatnychlekcjachwdzięku,
etykietyiwymowy.Uznałby,żeoszalała.Zresztąnie
mogłategocałkiemwykluczyć.