Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Olga,takpoprostujest.Rozumiem,żesąsprawy,októrych
zemnąnieporozmawiasz.Szanujęto.
Konradniebyłzadowolonyzprzebieguichspotkania,botak
naprawdęnieuzyskałodOlgiżadnychinformacji.Jednakfakt,żejego
przyjaciółcenicsięniestało,jakmogłowynikaćzniepokojącegotonu
wcześniejszychwiadomości,napawałgospokojem.Pojegowyjściu
Olgaznowuzostałasamazeswoimimyślami.Ipotwornymstrachem.
***
PoprzedniegodniaOlgaodebrałatelefon.DzwoniłaMagda,jej
przyjaciółkazestudiów.Wkrótcebędąświętowaćdwudziestolecie
wspólnego,choćprowadzonegorównolegle,życia.OdkądMagda
budowaławłasnydom,widywałysiębardzorzadko.Dystansdwustu
kilometrówwydawałsięurastaćdoznacznieodleglejszego.Jednak
akuratMagdaodwiedziłarodzicówizapraszałajądosiebie.Czy
jestemwstanietemusprostać?–biłasięzmyślamiOlga.Spędzić
wieczórzdziećmi?Bałasię.Aleobiecała,żeprzyjedzienastępnego
dnia.
Miałaproblem,żebywogólenarzucićnasiebiejakieśubranie,
acodopierostawićczołoszczęściurodzinnemu.Czuła
obezwładniającylękprzedzderzeniemwłasnegosmutkuzradością
dzieci.Lękprzedniepewnościąwłasnejreakcjiwmomenciespotkania
zdziećmi,którychsamaniemiała.PowizycieKonradawróciła
dołóżka,zktóregonieumiałasiępodnieść.
Tobędzietrudne,alezobaczę,czymojeodczuciawobecdzieci
sąrealne–przekonałasamąsiebie.Nawszelkiwypadekzadzwoniła,
żesięspóźni,bonieczujesięnajlepiej,aleMagdaniepozwoliłajejsię
zwieśćizmusiłajądoprzyjścia.Tobyłdobrypomysł.
Długorozmawiałyprzywielkimdzbaniepysznejherbatyzmiodem
igoździkami.Dzieciniebyło,dziadekzabrałjenaplaczabaw.Miały
warunkidonieskrępowanychwynurzeń.