Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Lisy!dodałEdmund.
Króliki!dodałaZuzanna.
Alenastępnegorankaobudziłoichmonotonnebębnieniedeszczu,
takgęstego,żeprzezoknoniebyłowidaćanigór,anilasów,aninawet
strumykapłynącegoprzezogród.
OczywiścieMUSIpadać!stwierdziłEdmund.Właśnieskończyli
śniadaniezProfesoremibylijużnagórze,wpokoju,któryim
przydzielono.Byłtodługi,niskipokójzdwomaoknami
wychodzącyminadwieróżnestronyświata.
Och,Edziu,proszęcię,przestańnarzekaćpowiedziałaZuzanna.
Stawiamdziesięćdojednego,żeprzejaśnisięwciągugodziny.
Tymczasemniejesttakźle.Mamyradioimnóstwoksiążek.
Jeżelichodziomnie,tonarazienieskorzystamwtrąciłPiotr.
Zamierzamnajpierwdokładniezwiedzićtendom.
Wszyscychętnienatoprzystaliitakzaczęłysięichprzygody.Dom
byłpełenzakamarkówiniespodzianek,wielki,zrodzajutychwielkich
domów,cotozdająsięnigdyniemiećkońca.Jakmożnabyłosię
spodziewać,kilkoropierwszychdrzwi,któreotworzyli,wiodłodo
pustychsypialni,wkrótcejednakdoszlidobardzodługiegopokoju
pełnegoobrazównaścianach;odkrylitukompletnąstarązbroję.Dalej
byłpokójobityzielonątkaniną,zestojącąwroguharfą,następnie
przejścieprowadzącetrzystopniewdół,apotempięćstopniwgórę,
zanimniewielkakomnatazdrzwiaminabalkon,adalejcałyszereg
połączonychzesobąpomieszczeńzpółkamipełnymiksiążek,
przeważniebardzostarych,niektóreznichbyłyzpewnościąwiększe
odBibliiwkościele.Wkrótcepotemdotarlidoprawiepustegopokoju,
wktórymstałastaraszafazdużymlustremwdrzwiach.Niebyłotu
nicwięcej,jeślinieliczyćleżącejnaparapeciemartwejmuchy.
Tunicniema!stwierdziłPiotriwszyscyposzlidalej.Wszyscy
opróczŁucji,którapomyślałasobie,żewartobynawszelkiwypadek
sprawdzić,czydrzwiszafyniedadząsięotworzyć,choćbyłaprawie