Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mamusiamaterazkorepetycje,nieprzeszkadzaj.No,dowidzenia,dzieciaku,i
umyjręce,jakwrócisz,botudopiachupsysrają!
***
Pojakimśczasiepoczułamsama,żemamazabardzolubitowarzystwoMichała,
izaczęłambyćzazdrosna.Byłamkrnąbrna,czasemwręczniegrzecznaimamachyba
musiałasięposkarżyćPeli,botaopowiedziałamibajkęosmutnejkrólowej,która
usychaławswoimzamkuzsamotności,niewiedzącotym,żenamościewiodącymdo
zamkustaławrednajędzainiewpuszczaładojejkrólestwanikogo!Późniejsprytnie
wywołałaumniewspółczucieiprzyganiła,żejamogęsiębawićzkażdąkoleżankąna
podwórku,asamazachowujęsięjakpiesogrodnika.
Jakipies?spytałam.
Nojaktakipies,conikogodoogroduniewpuści.Przecieżtymaszswoje
koleżankiikolegównapodwórku,amamusiasamawdomuisama.
Ico?
No,żejejbywasmutno,tochoćtencałyMichałwpadnie,pogada…Atysię
boczysz.Nieładnietak!
SkoroPelatakmówiła,tochybamiałarację.Wstydmisięzrobiło,boPelabyła
dlamniewielkimautorytetem!
WtymteżczasienapodwórkupojawiłasięnowakoleżankaGosiaz
pięknymizabawkamiiczęstospędzałamuniejczas.Jejlalkimiałytyleciuchów!
Przebierałyśmyjestale,bojejbabciacoruszpodrzucałanamatokaftanik,ato
buciki.WkącikuGosinymstałarównieżmałakuchenkaigarnuszki,italerzykidla
lalek…Pozatymonamiałatakąfantazję!Zmieniłamswojezapatrywaniaiprzestałam
sięobrażaćnamamęiMichała.ZatopolubiłambywanieuGosi.
Onwpadałdonaswsoboty.Zostawałdopóźna.Gdyjajużzasypiałam,oni
siedzieliwkuchniigraliwkarty.Wniedzielęranoznowubyłijadłznamiśniadanie,
potemmamapoprawiałapracestudentów,ajazMichałemszłamdoparkunad
sadzawkę,nadkanałek,atużprzedobiademzabierałnasobienaporankidokina
Sawa.Poobiedzieszliśmynadziałki.Mamaszławolno,nucąc,ikupowałaod
działkowiczówjakieśkwiatki,aMichałsięuśmiechałdoniejibrałzarękę.Ja
skakałamnaskakancealbopchałamwiklinowywózekzlalką.Byliśmyjakinne
rodziny.
Podobnogdysiędziekanotymdowiedział,dostałszałuizrobiłosięniemiło.Za
romansowaniezasystentemdostałosięmamieimusiałazmienićpracę.Michał
jeszczepracowałnauczelni.
ZeswoimirodzicamiMichałbyłskłócony.Wieczoramimamaionrozmawialio
tymdługo.Słyszałamzłóżka,nieraz!Michałwreszciepojechałpogodzićsięznimii
wróciłniezadowolony,boznówsiępokłócili,akiedydowiedzielisię,żeMichałchce
sięożenićzestarsząodsiebiekobietą,itozdzieckiem,powiedzieli,żecałkiemmu
rozumodebrało.
Wandeczko,nicdonichnietrafia!mówiłdomamyrozczarowanypo
przyjeździe.
Chcielidlaciebieinnejprzyszłości,sammimówiłeś.
Aleilemożnazmuszaćdorosłegoczłowiekainiesłuchaćgo?!Zmatkątojuż
kompletniesięniemogędogadać,nieprzekrzyczęjej,aonajakwpadniew
słowotok…
Nieakceptujątwojejdecyzji?Niechcąnaspoznać?
Kochanie,nieprzejmujsię!
Niechcieli.
MamapocieszałaMichała,botoonsięprzejął.Mówiładoniegospokojnie,
gładziłapotwarzy.Lubiłamichpodglądać,gdysięprzytulali,tobyłotakiemiłe!Noi
7