Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
byćmożeTwójstosunekdoniego.Ontodowiózłtujak
łaskęlosu.Townimciąglejest.
Niemyśl,żejestwemniezemstazato,żenaniego
spadło,żeonprzejąłjakąś–możenikłą–alepierwszą
warstwęjużniedopowtórzenia
mojegozTobąspotkania.Przeciwnie.
Przeciwnie.Właśniepopowrocie,poTobiewierzyłem,
żemogęmiećznimuczciwąprzyjaźń.
Alejużmamdane,że(taktodawnookreśliłem)
podświadomiepracujewnimnadalinstynkt
samozachowawczy–bezwzględnyiślepy.
Przezjegotaktykęodpoczątku,odzbiorowej
histeriiwzaraniu(Tarczyńska),„sława”tegoteatru–
ażdomętnychibzdurnychwypowiedziSandauera
wdyskusjiw„Dialogu”–jestczymśażhochsztaplerskim
(jaksiępisze?)
–––
Wjakiśsposóbpowódtychwynurzeńmazwiązek
ztym(jeszczeraz)Twoimnawrotemdomyśleniaomoim
pisaniu.
Nicmojejpewnościniezmieni.
Nienapiszęnic,comógłbymuznaćzawartość,
zakonieczność.
Jedyne,zacobędęodpowiedzialny,tomalarstwo
Ludmiły.Jejmalarstwo.
Tomiwystarczy.Itobyłabynajcięższamoja
klęska,gdybyzawiodło.
ZNISZCZ
przerywamiwysyłamtenbłotnistylist
TwójLudwik