Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wnocysypiałam?Naprawdęmogłamrozprostowaćnogi?Nie,
toniemożliwe.
Niemogęsięporuszyćnogimispuchły;wszystkozasnuwa
mgła,jakprzezsenwidzęobliczeGenė,którakaszle
miwtwarz.Dodiabła,dlaczegoprzezpięćdnimusimy
kołysaćsięściśnięte,dyszećsobiewtwarzeirazemtuczyć
tłustewszy?
Bijąsię,gadziny.GrubyŻyddajematceGenėkij,żebysię
nanimoparła.Cholery,wkrótcezdechną,ajeszczesię
zagryzają.Nienawidząsięnawzajem.Gdybybyłochoćkilkoro
ludzimniej,mielibyśmyczymoddychać.Wrzask.Histeria.
Napewnosięuduszę.Śnię,nieśpiąc.Podróżtrwanieludzko
długo.Naglenachodzimniepragnienie,bypociągzleciał
znasypu,awagonysięroztrzaskałymożnabychoć
odetchnąć.Idiotyzm.
Nareszcie.Przyjechaliśmy.Wagonpustoszeje.Ziemia.Nogi,
odwykłeodchodzenia,uginająsiępodnami.Leje.Błoto.
Barakioddaloneopięćsetmetrów.Wleczemyswojerzeczy.
Wielkiepomieszczeniejestnieprawdopodobniebrudne,pełne
niemytychparującychciałizapachuszmat.Pięćtysięcyludzi
znajdującychsięwtejstajniczysaliklubowejzasypia
pokilkunastuminutach.Jakdobrze.Stawysięrozluźniają.
Cisza.
Dowiadujemysię,żejesteśmywMakarowie,niedaleko
Angary.ŻywyienergicznyZienčikaszdążyłwymyślić,
żewsadząnasnastatkiparowe.Rozbłyskująwszystkieoczy.
PowoliogarnianasutopiaAmeryki,niektórzypróbująnie
wierzyć,alewiększośćwierzyćchce.Nawetjeślidotegonie
dojdzie,choćprzezdwatygodniebędążylinadzieją,iluzją
szybkiegowyzwolenia.Wpamięciodnajdujesięwiele
przypadków,któreskłaniajądotejwiary.Zigmas
Steponavičius,byłystudentakademiirolniczej,sprzedał
zegarekkomuśzwywiadu.Zegarekwkrótcestanął.Nabywca
wypaliłrozzłoszczony:„Oto,jakniewdzięczniLitwini.Wiezie
sięichwdobremiejsca,aonitaksięodpłacają”.Niechcę
wtowierzyć,ponieważgdybywydanozarządzenie
owywiezieniuLitwinów,dotyczyłobywszystkich.Dlaczego
więczostawionoMatiukienė,taklubianąprzeznaczelnika
gospodarstwa?Aleijapoddajęsiępowszechnemu
entuzjazmowi.JedziemydoAmerykialbodojejkoncesji,jak
dowodziKrikštanis.Uważamgozaautorytet.Wtymokresie