Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odpowiadać?Zresztą,comapowiedzieć?Potym
niedorzecznympytaniutonieJulcia,alewolnomularz
rumienisię–lekkiezmieszanie,tajonyskutek
niewłaściwości,przelotnezawstydzenie,którewujek
skryje,składającnaniewinnymczolesiostrzenicyzbożny
pocałunek–nibyprzeprosiny.
–Czemuudajeszzłego,wujkuAntymie?
Małaniemylisię:wgruncietenbezbożnyuczonyjest
człowiekiemtkliwegoserca.
Zatemczemutenzawziętyopór?
WtejchwiliAdelaotwieradrzwi.
–Paniprosipanienkę.
WidocznieMałgorzatadeBaraglioulboisięwpływu
szwagrainiemaochotyzostawićznimcórkidłużej.
Antymodważysięwypomniećjejtopółgłosemnieco
później,podczasgdyrodzinaidziedostołu.Ale
MałgorzatapodnosinaAntymaswojeoko,jeszczelekko
zaognione.
–Baćsięciebie?Ależ,mójdrogi,Julcianawróciłaby
tuzintakichjakty,zanimbytwojedrwinywywarłynajej
duszyczkęnajlżejszyskutek.Nie,nie,mywnaszej
rodziniejesteśmysilniejsze,niżmyślisz.Ale,bądź
cobądź,pamiętaj,żetodziecko...Wie,nacomożesię
ważyćbluźnierstwowepocetakzepsutejiwkrajutak
haniebnierządzonymjaknasz.Alesmutnejest,
żepierwszychprzyczynzgorszeniadostarczaszty,jejwuj,
dlaktóregoszacunekchcielibyśmyjejwdrożyć.