Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wnaszezbawieniepokładamywludziachnasotaczających,
wwidokachnapełniającychnaszeoczy,wdźwiękachdochodzących
naszychuszuiwpowietrzunapełniającymnaszepłuca.
Cienki,złotywiórksiężyca,płynącpowoliwdół,zginąłnareszcie
wczarnejpowierzchniwód,apozaświatowawiecznośćzdawałasię
zbliżaćdoziemiwrazzezwiększonymbłyskiemgwiazd,zgłębszym
odcieniempołyskunawpółprzezroczystegosklepieniawiszącegonad
płaskimkręgiemnieprzezroczystegomorza.Parowiecszedłtak
łagodnie,żejegoruchnaprzódbyłnieodczuwalnydlazmysłów
ludzkich,jakgdybybyłzatłoczonąplanetąśpieszącąprzezciemną
przestrzeńeteruzarojemsłońc,wewzruszającymspokoju
isamotnościczekającychtchnieniaprzyszłychkreacji.
Strach,cotamzaupałnadoleodezwałsięjakiśgłos.
Jimuśmiechnąłsię,nieoglądając.Kapitanwystawiłcałąszerokość
swychpleców;byłatoulubionasztuczkarenegata,udawać,żenie
widziwcaleczyjejśobecności,chybażespodobałomusięzwrócić
nakogośnagleswójwściekływzrok,anastępniezacząćwylewaćnań
potokidzikichobelg,wybuchającychjakbrudyześcieku.Teraztylko
chrząknąłniemile;drugimaszynista,stojącnaszczyciedrabiny,
gniotącrękamibrudny,mokryodpotułachman,ciągnąłdalejswą
przemowę.Marynarzomdobrzesiętudziejenagórze,ajakiznich
pożyteknaświecie,toonbydużodał,żebytowiedzieć,abiedni
maszyniścimusząpilnować,byparowiecszedł,aprzytymmogą
doskonaleiinnerzeczyrobićtakieżycieto…
Milcz!mruknąłgroźnieNiemiec.
Atak!Milcz!Agdycośzłegosiędzieje,toleciszpandonas,
co?odparłtamten.
Iżaliłsiędalej,żejestnawpóługotowany;alewkażdymrazienie
dbajużoliczbęswychgrzechów,gdyżprzezostatnietrzydni
przeszedłprzezpróbężycia,jakiebędąpędziliźliludziepośmierci
tak,takaprzytymjestprawieogłuszonytymhałasem,hukiem