Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żawićzasobyludnościrdzennejczytamstudentów
zwymianyzagranicznej.Nietylkojakiegośdoktora.Po-
tem,jakwiatrdobrzewżaglezawieje,tosiętowszystko
razemzcegłamidonasszybciutkozwieziei
eccofatto
.
Cisza!zarządziłWinstonichwilowowszyscysię
uspokoili.
WmiędzyczasieBuddyzdążyłwytłumaczyćWiesła-
wowi,żetakiporządekobradsztabukryzysowegoto
wzasadzienormaitrzebabyłowidzieć,jakwyglądała
debata,kiedyludziewynaleźlipleksiglas,wcześniejpły-
pilśniową,ajeszczewcześniejmurpruskizwanypo-
toczniefachwerkiem.Wiesławzapytał,czyzdarzająsię
innetematyzebrańniżściany,agdyotrzymałodpo-
wiedźprzeczącą,uznałtozadziwne,bounichw-
dzlachtosięiobudowlance,iowódeczce,aczasemio
babachnazebraniachgadało.
Urzędnikzdługopisemwdłoniponowniezwróciłim
uwagęnagłośnośćichrozmowy,używającpoważniej-
szegotonu,właściwegodlanauczycielskiejgroźbyroz-
sadzeniakolegówzeszkolnejławki.
Możektośzpozostałychobradującychmajeszcze
jakieśpomysły?dopytałWinston.
Sprawietrzebazaradzićitojestpewneodpowie-
działnawezwanieAnglikaNapoleonBonaparte,wy-
powiadającNr”wewłaściwydlaFrancuzasposób.Nie
wyobrażamsobieżyciapośmiertnegobezprzenikania.
Mójojciecprzenika,dziadekprzenika,pra-iprapra-
dziadekprzenikają,ijateż,
merde
,przenikaćbędę!
Niemożemysobiewtejsytuacjipozwolićnakrót-
kowzroczność!Niewalczymytutajtylkoodobronasze,
aleodobronaszychmartwychdzieciimartwychdzieci
18