Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wiosnaprzyszła!
Ponowniewsiadłasiędosamochoduizatrąbiła.
Oszalałapani?krzyczaławjejstronęzdyszana
dozorczyni.Pobudzipaniludzi!Niewszyscywychodzą
dopracy,tacy,którzyjeszcześpią!Copani?
Wiosnaprzyszła,ptakipowrócądogniazd
wymamrotałaRudafilozoficznie,pokiwałagłową
iuśmiechnąwszysięlekko,odeszławstronęparkingu.
Jakawiosna?Toniepowód,żebynamtuosiódmej
ranohałasować!krzyczaławzburzonadozorczyni.Nie
zauważyłanawet,żejamnik,próbującdotrzymaćjej
kroku,zaplątałsięwsmyczibiegł,kuśtykając,natrzech
nogach.
Niechpaniniedramatyzuje.Przecieżniemajużciszy
nocnej.Zresztąmnieteżnierazbudzifacet,któryostrzy
noże.Krzyczypięćrazygłośniejniżja.„Nożeostrzę,
nożyczki,noże!!!”.
Tocoinnego.Panzostrzałkąkrzyczy,botojego
praca.Wtensposóbinformujemieszkańców,żeprzyszedł
wycedziładozorczyni,usiłującuwolnićpsazesmyczy.
Japrzecieżrobiętosamo.Informacyjniekrzyczę,
żedrzewoprzywiozłam.Halo,pobudka!
zaprezentowała.Drzewoprzywiozłam!!!Wiosna,
wiosna!!!
Dorota?Nagleotworzyłosięoknonadrugimpiętrze
iwychyliłasięzniegoAlicja.Niedrzyjsiętak,chodź
nagórę.Dzieńdobry,paniKonarska,przepraszam
zasiostrę,aledzisiajpierwszydzieńwiosnyiprzywiozła
drzewo.
PaniAlicjoodkrzyknęładozorczynimnienie
obchodzi,cowytamsobiezwozicie.Jamuszędbać
ospokójlokatorów!
Tak,tak,mapaniracjęprzyznałaAlicja.Dorota,
chodźnagórę.
DorotadotarłapoddrzwiAlicjirównocześniezBasią,
którausłyszawszyjejpokrzykiwania,założyłanasiebie
szlafrokiprzybiegła,bypodziwiaćprzebraniedlaMatyldy.
Obudziłamcię?spytałarozbawionaDorota.
Ależskąd.Niespałamjuż,Tomkadoszkoły