Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
faceta,tojednakdostrzegałemteżjegosporeegoizaborczość.Miałem
świadomość,żegdydojdziedopróbycharakterów,możesiętookazać
problemem.Isięniepomyliłem.
PodczasmojejdziesięcioletniejkadencjiweWrocławiumnóstwo
czasuspędziłemwtowarzystwiepsychologa,doktoraJanka
Supińskiego,zktórymłącząmniekoleżeńskierelacje.Itrochętej
psychologiiprzynimliznąłem,nauczyłemsięwyczuwaćoraz
przewidywaćrzeczy,któreczyhajązarogiemimogąsięwydarzyć.
WprzypadkupowrotudoCzęstochowybyłemjednakzbytzadufany.
Myślałem,żesobieporadzę,asobienieporadziłem.Mójbłąd.
Muszęsięprzyznaćdojeszczejednegootóżjesieniąprzeżywałem
pewienrozstrój.Botoczas,gdyzwyklezajmowałemsięjuż
treningiemlubplanowaniem,czytojakozawodnik,czyjakotrener.
Myślałosięwtedyoobozach,wspólnychzajęciach,przedsezonowej
pracy.Tymrazemmitegobrakowało.Nieukrywam,byłtostresujący
czas,awgłowiemiałemmyśliczłowieka,któryprzechodzi
naemeryturę.
MinęłosześćlatodwydaniaPółwiekunaczarno,cobezwątpienia
wpłynęłonasytuacjęwokółmnieispowodowałoniecozamieszania.
Bohaterowieksiążkiodebralipozycjęróżnie.Pojejwydaniu
niektórzyodwracalisiędomnieplecami,byletylkoniepodaćmiręki
napowitanie.Anajzabawniejszejestto,żepostępowaliwtensposób
ci,którychopisałemzsympatią,choćbySławekDrabik.Pamiętam,
żewZielonejGórzeredaktorMaciejNoskowiczstwierdziłnawet
polekturze:
No,widać,żesentymentdoDrabikajest.
AletowłaśnieDrabiksięobraził.Oczywiścieniepodejrzewam
Sławkaotakiheroizm,żebyksiążkęwogóleprzeczytał.Ichybamogę
sobienategotypuprzypuszczeniepozwolić.Mojakoleżankauczyła
gokilkalatwszkoleiprzezcałytenczasmiałjedenzeszyt.Alekto
wie,możecośsiępóźniejwżyciuSławkazmieniło.
NaStadionieNarodowymwWarszawie,przyokazjiGrandPrix
Polski,spotkałemzkoleirodzinęRusko:Krysię,Andrzejaijegosyna
Artura,którybardzosympatyczniemnieprzywitał:
Trenerze,zajebistaksiążka!
Tyleżeojciecsięgniewa.
Alenaco?Przecieżwyszłofajnieinawesoło.
Zrozumiałempóźniejjednąrzeczżeabyprzeczytaćkilkasłów
naswójtematisięprzytymuśmiechnąć,należymiećodpowiedni