Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żesięnieprzestraszyłam,kiedybyłonaprawdęźle,chociażwłaściwie
bojęsięwłasnegocienia.Ito,żewchwilachwielkiejsamotności
idesperacjipomyślałam:skorojednadrogaprowadzidonikąd,trzeba
poszukaćinnej,apotemzebraćwszystkiesiłyikuśtykając,podpierając
się,upadającipodnosząc,iśćdalej.
Miałamsześćdziesiątpięćlat.Byłampoobijanajakpociężkim
wypadkudrogowym,aletesiniaki,zadrapania,ledwozasklepione
blizny,szramyiprzecięciabyłypodskórą,wśrodku,niewidoczne,
łatwedoukrycia,dawałysięznieczulićproszkiemprzeciwbólowym
albodwoma,albotrzema.Potrzechrobiłosięznośnie,tylkosercebiło
nierówno,drętwiałaręka,agłowęściskałaciężkaobręcz.Myślałam,
żejużmnienicnieczeka,żepozostałotylkotrwaniegnuśne,nudnawe
iszare.
Wtedyprzyszładomniepierwszakrólowa…
Jejiwszystkimnastępnymzawdzięczam,żeniezwariowałam,
araczej,żemojewariactwotaksiępięknieimądrzeobjawiło(bo
wariactwomożebyćmądrewbrewtemu,cosięonimopowiada)
wrozdwojeniunadważycia:tonormalne,codzienne,kuchenne
itamtokrólewskie,odświętne,pogodzinachzwykłychzajęć,idące
pośladachniezwykłychkobiet,októrychkiedyśbyłogłośno,ateraz
jestcicho,jakbyichwogóleniebyło.
Tympokrywkomratującymmnieprzedwyparowaniemalbo
spaleniemnadałamkształtyikolory,zaczęłampodniezaglądać
zcorazmniejszymlękiem,żezobaczęcoś,comniezawstydzialbo
przerazi.
Podnosiłamcorazśmielejnawetzieloną,leżącąnagarnku
wspomnień.
Tazieleńmaniezwykłyodcień;niejestciemnaanijasna,ani
szmaragdowa,anitrawiasta,animiętowa,aniwkolorzepistacjiczy
malachitu.Niemawsobieżółci,więcnieprzypominalimonki,ani