Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
patynypokrywającejmiedzianedachylśniącewsłońcuniebieskawym
połyskiem.Niejestoliwkowaanizgniła,animorska,niesmuci
brązem,niekusiwiosną,niezachwycaurodąkiściwinogron
imiękkościąmajowejkitkimodrzewia.
Tazieleńmawsobiewszystko!
Łatwoprzechodziwczerńipięknieodbijaodbieli.Jest
zachwycającawpołączeniuzczerwieniąibłękitem,wesołaprzyżółci,
poważnawzestawieniuzfioletem.Strojnawzłotejkompozycji,
figlarnawsrebrnymsplocie,uroczystawperłowymmelanżu.Zieleń
dowszystkiegopasujeiniczegonieprzytłacza,dlategozieleńpomaga
nazmęczenieichorobę,ismutek,izwątpienie,inawetrozpacz.Zieleń
jestżywa,łąkowa,liściastaileśna;pachniewiatrem,żywicą,
poziomkami,macierzankąimiętą.Niejestagresywnainiepobudza
dozłości.Szumijakciepły,zielonywiatralbokwitnącelipy
oszałamiająceswąwoniąizaglądającedookienłódzkiejkamienicy,
gdziesięurodziłamimieszkałamprzezdwadzieściasiedemlat…
UlicaInżynierskasiedziwemniejakcierń.
Ci,którzypamiętalitamtąInżynierską,poodchodzili.
jakcienieprzesuwającesięzaszybamiwielkichokien,któretak
trudnobyłomyć,bomiałyzedwaipółmetra,byłypodwójne,
zeszprosamiprzecinającymiszkłoświecącewsłońcujakpawieoczka.
Opróczmnieniktichniewidzi,bocieniebliskichnieobecnychmożna
zobaczyćtylkosercem.Kiedyjadonichdołączę,ulicaInżynierska
zgazowymilatarniami,olbrzymimilipamiitopolami,naktórych
mieszkałykrzykliwewronyikawki,przestanieistnieć.Wydajemisię,
żepowinnamutrwalićjaknafotografii;szarekwadratowepłyty
chodnikowe,wysokiekrawężniki,domzwieżyczkąstojący
naprzeciwkomojegobiałego,zdwiemaoficynamiipodwórkiemjak
studnia.Bezniejniebyłobymnieimojegopisania,botam,naulicy
Inżynierskiej,wubiegłymstuleciuitysiącleciuwszystkosięzaczęło
właśnieodzieleni.