Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bezstawki,bosrogiebymnadtobą,żono,zwycięstwaodnosił.
NawetgdySkirgońzjawiłsięwNiemirowie,coprzyjęła
początkowoniemalżepłaczemibłaganiem,byniewpuszczaćtego
człowieka,któryjużjejsiękiedyśobjawiłwstrasznymśnie,siadała
znimiprzecieżdokart,choćbypototylko,żebypatrzeć.
Wtedyjednak,naparędnizanimM.położyłsiędołóżka,wtedy,
gdygraliostatniraz,niedokończylirozgrywki.
Zofiaodrzuciłanaglekarty,sypnęłysięnastółipodłogę;
nadgarstkamiścisnęłaskronie.Czekałnajejkrzyk.Nato,
żerozszlochasięiwydazsiebietenzduszonyjęk,przechodzący
wskowytanie,miaukliwezawodzenie,ten,cozawsze,ten,
cogowszędzieodnajdywał,przenikałdotrzewi,zmuszałdorobienia
tegowszystkiego,cotyleczasuczynił,acooddawnajużodbierało
musiłydoczynieniaczegokolwiekinnego.Aletrwałaniemo,
wbezruchu.wreszciewmilczeniuopuściłaręcenastół,
bezwładnie,wnętrzemdłonidogóry.
Patrzyłnateotwarte,białemuszleinaglezapragnąłzłożyćwnich,
wkażdejzosobna,cichy,głębokipocałunek.Spokojnyimocny,jak
odzyskany,znajomysmutek.
ZnalazłajegowzrokizatrzymałagoDŁUGIM,UWAŻNYM
SPOJRZENIEM.