Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niczegonieudaję…
Czyżby?Towyuczonapasywnośćczyprzyjętafilozofiażycia?
Przecieżprzyznałamsiędowiny.Czegojeszczechcecie?
Aresztowanatymrazemutrzymałakontaktwzrokowy
zprokuratorką.
Super!Właściwietojużniczego.Fabiańskauderzyładłońmi
wudaizzadowoleniemwstałazkrzesła.Uzyskałamto,
cochciałam.Szybko,zwięźleinatemat!Małotego,jeszczeprzed
północązagoszczęwewłasnymdomu,boniestetyomieszkaniuwnim
niemogępowiedzieć.
Dlaczego?padłotymczasempytaniezustSylwka.
Nagleprzypomniałsobie,skądznakobietęinoszoneprzeznią
nazwisko,którewcześniejuznałzazbiegokoliczności.Coprawda
nigdyniepracowałzeSławomiremŁuczyńskim,aleoczynnejsłużbie
tegozasłużonegopolicjantasłyszałwiele.
Nojaktodlaczego?Marlenajużnaciskałaklamkę.
Niepaniąpytam,paniprokurator,tylkopodejrzaną.
Apoconamtawiedzadlaczego?
Wkurzonawykonałaobrótostoosiemdziesiątstopniiutkwiła
spojrzeniewkomisarzu,któryniezwróciłnatonajmniejszejuwagi,
ponieważusilniepróbowałprzytrzymaćwzrokcorazbardziej
spanikowanejkobiety.Gdzieśuleciałazniejwcześniejszaapatia,
aprymzaczęływieśćdezorientacjaistrach.
Zapytamjeszczeraz…wyraźniesylabizowałsłowa,
zpremedytacją,byzdenerwowaćprokurator.PaniMarto,dlaczego?
Niejestempewna…
Niejestpewna!prychnęłaoburzonaFabiańska.
Paniprokurator!Zgromiłostrymspojrzeniem.
Nodobra,dobra.Machnęłanonszalanckorękamiizasiadła
dumniewyprostowananaswoimwcześniejszymmiejscu.
Proszękontynuować…
Sylwekzadługopracowałwpolicji,byniezauważyć,żetasprawa
kryjedrugiedno.Odsamegopoczątkuwzbudzaławnimwiele
kontrowersji,ajużzdużymprawdopodobieństwemniesprawiała
wrażeniatakiejoczywistej,jaksugerowałaprokuratura.
Straciłamkontrolę…Niewiem,jakdotegodoszłopodjęła
Martapochwilizastanowienia,poszukującwzakątkachumysłu
szczegółówwydarzeńzostatnichkilkugodzin.Takdługotrzymał
pistoletprzyswojejskroni,żejużniepamiętam,czygoodepchnęłam
rękąiwtedymiwypalił,czyposzarpaninie.