Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rzucającspojrzeniezaoknozmierzchaćjużzaczyna...będzieci
strasznoiśćwieczoremprzezmiasto.
O,nieto,drogapani!zawołaładziewczynajadlapani
poszłabymwnocnajciemniejsząnakoniecświata...ale...nowi
moipaństwojutrobardzoranowyjeżdżajązWarszawyikazalimi
przyjśćprzedzmrokiem.Muszęiść,bobędęimdziśjeszczepo-
trzebną...
Przyostatnichwyrazachmłodasłużącaschyliłasięiująwszy
białąrękękobiety,chciałapodnieśćdoust.Alekobietapodnio-
słasięnagleiobaramionazarzuciłanaszyjędziewczyny.Obie
płakały,dziecięrozpłakałosiętakżeiobiemarączkamipochwyci-
łosukienneokryciesłużącej.
Nieidź,Zosiu!wołałaJancianieidź!tutakstraszno
jakoś,taksmutno!
Dziewczynacałowaładawnąpaniąswojąwramionaiwręce,
przyciskaładopiersipłaczącedziecię.
Muszę,muszęiść!powtarzała,łkającmambiednąmatkę
imałesiostry,muszędlanichpracować...
Kobietawżałobiepodniosłatwarzbladąiwyprostowaławiotką
kibić.
Ijatakże,Zosiu,pracowaćbędęwyrzekłagłosempewniej-
szymniżten,którymprzemawiaładotądijamamdziecię,na
którepracowaćpowinnam...
NiechPanBógcięnieopuszczaibłogosławi,dobra,droga
panimoja!zawołałamłodasłużącairazjeszczeucałowawszy
ręcematkiizapłakanątwarzyczkędziecka,nieoglądającsię,wy-
biegłazizby.
Powyjściudziewczynyzrobiłasięwizbiewielkacisza,przery-
wanatylkotrzaskiemogniapalącegosięnakominieigwaremulicy
głuchoiniewyraźniedochodzącymnawysokiepoddasze.Kobieta
wżałobiesiedziałanakanapce,dzieckopłakałozrazu,potemprzy-
tuliłosiędopiersimatki,ucichłoizmęczoneusnęło.Kobietawsparła
głowęnadłoni,ramieniemopasaładrobnąkibićśpiącegonakola-
nachjejdziecięciainieruchomymioczamiwpatrzyłasięwmigotli-
wyblaskpłomienia.Zodejściemwiernejiprzywiązanejsługiode-
szłaodniejostatniatwarzludzka,którabyłaświadkiemjejprze-
szłości,ostatniapodpora,pozostałajejpozniknięciuwszystkiego,
cowprzódysłużyłojejwsparciem,pomocąiusługą.Pozostałate-
razsama,oddananamoclosu,trudysamotnejdoli,siłęwłasnych
11