Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sen”.Takjednaksięniedziało.Najawiebyłyjeszczegorsze,chociaż
nieżywe.
–Mamo,czymogłabyśniegotowaćkotletówmielonych?
–prosiłam,majączłudnąnadzieję,żeowekotletysąodpowiedzialne
zamojezłesny.
–Kotletysięsmaży,niegotuje–odpowiadaławymijająco.
–Czymogłabyśichniesmażyć?–upierałamsię.
–Niegrymaś,babciabysięgniewała–mówiłanieuważnie.
–Proszę,mamo,ponichmamzłesny...
Wpatrywałamsięwnią,aleonaunikałamojegowzroku.
–Tośmieszne–rzucaławkońcu,ajaniebyłampewna,czymówi
tak,gdyżśmieszyjązwiązekmiędzymielonymiafazamisnu,czyteż
uważa,żepoinnymdaniuśniłabympodobnekoszmary.
–Proszę...–Sięgnęłampotosłowoklucz,którewnaszymdomu
nigdynieotwierałożadnychdrzwi.–Proszę...–powtórzyłamszeptem.
Niesłuchała,pogrążonawewłasnychmyślach.Awięcdziśwnocy
jednalubdrugaznówprzyjdąmieszaćmiwgłowie.
–Dobrze,Lilu–powiedziałamatkanieoczekiwanie.–Wolisz
schabowe?Pierogi?Pracujęiniemamczasu,żebycodziennie
gotować.
Niecierpiałampierogów,aposchabowychprzychodziłyobie
jednocześnie,itegoniedałosięprzespać.
–Wolałabymzupęalbogulasz.Czemuunasnigdyniemazupy?
JadłamkiedyśupaniHanibarszczukraiński.Takidobry...
PaniHaniatonaszasąsiadka.Jużniepamiętam,czemusięuniej
znalazłam,cośsięstałozmoimkluczem.Poczęstowałamnie
barszczem.Cudownysmak.
–Albokrupnik...–próbowałam.
Jadłamgoraznawycieczceszkolnej.Dzieciwybrzydzały,