Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mamo,aleonenieżyją.Czyniemogłabyśmizrobićzupy?
jęknęłam.
Tośmieszne,comówiszwycedziła.Jesteśśmieszna
iniegrzeczna.Tośmieszne.Jedznatychmiast!
Trzyrazypowtórzyłasłowo„śmieszne”wodniesieniudomnie.
Obraziłamnie.
Dlaczegośmieszne?Odsunęłamstanowczotalerzzledwie
nadgryzionymmieloniakiemicałągórąziemniakóworazsurówki.
Bezsłowagosprzątnęła,chociażodkilkulattojapoposiłku
zbierałamtalerze,myłamjeiwycierałam.Następnegodniadostałam
tensamnadgryzionykotlet.Matkajużnierozmawiałazemnąpodczas
obiadów.Samaniejadławogólealbostołowałasięwpracy.Lubiłam
sobiewyobrażać,jakwstołówcespółdzielnimieszkaniowej,wktórej
byłasekretarką,zamawiałanaprzemianbarszcz,krupnikoraz
pomidorową.
Nieznałamsmutniejszegodomuniżnasz.Nieznałam,coprawda,
toprawda,wieluinnychdomów,zatemiskalęporównawcząmiałam
niewielką.Dwiesąsiadki,któreodwiedzałam,panieHaniaiHalinka,
posiadałypodobnemieszkaniacomy,tyleżemniejsze.
MyzajmowałyśmycałeskrzydłonaparterzestaregodomunaTamce.
Wchodziłosiędonasiwpadałowdługikorytarzzczteremapokojami.
Pierwszy,najmniejszy,należałdoprababci,drugidobabci,trzeci
domamy,czwartydomnie,piątystanowiłmałysalonik.Nakońcu
korytarzaznajdowałasięmałakuchnia,anawprostłazienka.Pani
Halinkazajmowałalokumzdwomapokojami.Byławdową
zdorosłymidziećmi,któreczasamiodwiedzaływniedzielę.
Urządziłasięskromnie,możnapowiedziećpraktycznie.Łóżko,kapa
robionanadrutach,okrągłystół,krzesła,fotele.Wszystkotakie
porządne,bezpolotu,alenietchnęłonostalgią.Nawetzimowy
krajobrazwiszącynaścianieniebyłtakismutnyjaknasz.Zdjęcia
dzieciiwnukówstałynastolikachitakżeniesprawiaływrażenia
wspomnieńzodległegoświata,któregojużniema.Możedlatego,
żetedzieciiwnukiwciążżyły.Toważne,czyosobanazdjęciużyje
czynie.Naturalniedlatego,ktoogląda.Dlamnieowszem.Dodziś