Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Arnoldsłuchałwniemymosłupieniu.NiechcącydałsirPatrickowi
pretekstdozrzuceniazsiebienagromadzonegosprzeciwuspołecznego,
niemającprzygotowanychargumentów.
–Jaksiępannadtymzapala,sir!–zawołałmłodzieniec
wprzypływieniepohamowanegozdumienia.
SirPatricknatychmiastoprzytomniał.Zdumieniewidoczne
wtwarzymłodzieńcabyłoautentyczne.
–Zapalamsięniemalrówniemocno–rzekł–jakgdybym
kibicowałnaregatachalbosprzeczałsięprzyzakładach,hę?Ach,tak
łatwosięzapalaliśmy,gdybyłemmłody!Zmieńmytemat.Niewiem
oniczym,comogłobymnienegatywnienastawićdotwojego
przyjaciela,panaDelamayna.Wyrazemdzisiejszejobłudy–zawołał
sirPatrick,popadającwpoprzedniton–jestzakładanie,żecifizycznie
zdrowiludziesąrównieżzdrowimoralnie.Czaspokaże,czydzisiejsza
obłudamarację.AwięcwracaszdoladyLundiepozaledwie
przelotnejwizyciewewłasnejposiadłości?Powtarzam:toniezwykłe
zachowaniejaknawłaścicielaziemskiego.Jakatujestatrakcja,hę?
ZanimArnoldzdążyłodpowiedzieć,Blanchezawołałananiego
ztrawnika.Poczerwieniałiniecierpliwieodwróciłsiędowyjścia.Sir
Patrickpokiwałgłowągestemczłowieka,któryotrzymałwystarczającą
odpowiedź.
–Ach!–powiedział.–Awięctojesttaatrakcja,prawda?
Życiespędzonenamorzusprawiło,żeArnoldbyłwyjątkowo
nieświadomyobyczajówpanującychnalądzie.Zamiastzaśmiaćsię
zżartu,wyglądałnazmieszanego.Głębszyrumienieczabarwiłjego
ciemnepoliczki.
–Tegoniepowiedziałem–odparłzlekkimrozdrażnieniem.
SirPatrickuniósłswojedwabiałe,pomarszczonepalce
idobroduszniepoklepałmłodegomarynarzapopoliczku.
–Owszem,powiedziałeś–rzekł.–Naczerwono.