Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
chcącgonajwyraźniejułagodzićiudobruchać.
–Obawiamsię,żenieczujeszsiędziśdobrze,mójdrogi?
–Poczujęsięlepiej,gdydzieciskończąstukaćnożami
iwidelcami.
Dziewczynkiobierałyowoce.Młodszakontynuowałaczynność.
Starszaprzestałaispojrzałanamatkę.PaniVanboroughprzywołała
dosiebieBlancheiwskazałanaprzeszklonedrzwidoogrodu.
–Zechciałabyśzjeśćowocewogrodzie,Blanche?
–Tak–odrzekłajejcórka–jeśliAnnepójdziezemną.
Annanatychmiastwstałaiobiedziewczynkiwyszły,trzymającsię
zaręce.Kiedyzniknęły,panKendrewrozsądniezmieniłtemat.
Nawiązałdowynajmudomu.
–Młodedamyboleśnieodczująstratęogrodu–rzekł.–Naprawdę
szkoda,żerezygnujecieztakładnegomiejsca.
–Opuszczeniedomutojeszczenienajwiększepoświęcenie
–odparłapaniVanborough.–JeślidlaJohnaHampsteadjestzbyt
odległeodLondynu,tooczywiściemusimysięprzeprowadzić.Jedyną
uciążliwością,najakąsięuskarżam,sąokolicznościwynajęciadomu.
Vanboroughrzuciłżonieniemiłespojrzenie.
–Acotymaszdotego?–zapytał.
PaniVanboroughpróbowałarozpędzićchmurynadmałżeńskim
horyzontemzapomocąuśmiechu.
–John,mójdrogi–rzekłałagodnie–zapominasz,żekiedy
tyzałatwiaszinteresy,jajestemtucałydzień.Niesposóbniespotykać
sięzludźmi,którzyprzychodząobejrzećdom.Ajacytoludzie!
–ciągnęła,zwracającsiędopanaKendrew.–Sąpodejrzliwiwobec
wszystkiego,odwycieraczkipoddrzwiamipokominynadachu.
Pakująsiętuoróżnychporach.Zadająbezczelnepytaniaijawnie
okazują,żeniemajązamiaruwierzyćwodpowiedzi,zanimjeszcze
zdążysięichudzielić.Jakaśnikczemnicapyta:„Myślipani,żerury