Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Odstawiłszklankęnabar.–PowiedzRyśkowi,żebyłem.
MożewpadnęwieczoremzJoanną,tonasobsłużysz.
–Mrugnąłokiem.–A,skorojużcięwidzę,toodrazu
zapytam,najakiadresodesłaćtwojerzeczyosobiste
zmieszkania?
–Jeszczeniewiem…–wyjąkałaJagoda.
–Spoko,niemaproblemu.Każęjespakowaćibędą
umniewbiurze.Daszznać,tomójkierowcacipodrzuci,
gdziebędzieszchciała.–Spojrzałnapsaipoklepał
gopołbie.–Ramzes,idziemy!
Idącwkierunkuwyjścia,skinąłgłowąnadziewczynę,
któraposłuszniewstałaiposzłazanim.
Patrzącnanich,Jagodapomyślała,żejestjejżalnowej
partnerkiMirka.Alewgłębiduszywiedziała,żetak
naprawdęjestjejżalsamejsiebie.Boprzecieżjeszcze
kilkadnitemuzachowywałasiętaksamo.
***
Nieoczekiwanespotkanieztym,któregomiałanadzieję
jużnigdyniezobaczyć,popsułojejhumor.Wciąż
rozbrzmiewałyjejwgłowiewszystkiesłowaMirka,jego
szyderczyśmiech,iprzypominałasobiedziewczynę
wsukience,którąkilkadnitemusamanosiła.
–Ej,cośtytakaskwaszona?–GłosRyśkawyrwał
jązzamyślenia.–Klientówodstraszasz.Bolicięcoś?
–Nie–odparłakrótko.
–Wtakimraziepracujjaknależy,boodtegotutaj
jesteś–przypomniał,niebawiącsięwdelikatność.
–Potrzebujęchwiliprzerwy.–Rzuciłametalowątacę
nakuchennyblat.–Muszęwyjść,bozwariuję!
Kucharzspojrzałnaniąspodoka.Determinacjamusiała
odmalowaćsięnajejtwarzy,boniesprzeciwiłsię.
–Maszdziesięćminut–mruknąłznadpatelni.
Nawetniezdjęłafartucha.
Wyszłaprzezdrzwiodzaplecza,zatrzasnęłajezasobą