Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zapamiętała,tota,wktórejznajdowałsięteraz,niebyłanormalna.
Więcjeślijednakzauważy,tocowtedy?
Możemaszochotęnakieliszeczeknaleweczki?zachichotałam
nerwowo.Rozgrzejemysiępospacerze.Ziąbtakiokropny!
Azostałocicośjeszcze?
Baśkawcinałatostzatostem.Szczęściara,niemusiałaprzejmować
sięwagą.Zawszeszczupłaiznieposkromionymapetytem.Nietoco
ja.
Pewnie,żezostało.Mamsporyzapasikwpiwnicy.
Myślałam,żewszystkowychlałaś.
Tolepiejniemyśl.
Podniosłamsięzkanapy.
Zaczynamcizazdrościćtegospadku!krzyknęłazamną.
Nalewka
miała
przepiękny,
intensywny
kolor.
Mieniła
się
wkieliszkachwszystkimiodcieniamiczerwieni.Baśkapodziwiała
napitekpodświatło,apotemposmakowała,umoczywszyzaledwie
usta.
Mmmzamruczałazprzymkniętymioczami.Pycha!
Łyknęłajeszczeodrobinę.Niedziwota,żeśtylewyżłopała.
Uważajmruknęłam.Jestzdradliwa.Mamoc.
Myślisz,żeijacośzobaczę?Śmiałasięgłośno,adołeczki
wjejpoliczkachbyłygłębszeniżzazwyczaj.
Ktowie…
Zerknęłamnaportretizachłysnęłamsiępitąwłaśnieherbatą.
Pradziaduniojużnieziewał.
Otwarciechichotał,całysiętrzęsąc.
***
Wniedzielę,czarnymświtem,domojejświadomościwdarłsięjakiś
tajemniczy
dźwięk.
Z
trudem
wracałam
do
rzeczywistości,
przysięgłabym,żedopierocoprzyłożyłamgłowędopoduszki.Nie