Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
decyzjipodjąćwtrybienawczoraj,żebyterenznównadawał
sięnaprzyjęciepubliczności,atamiałamożliwość
nor​mal​negouczest​nic​twawshow.Noaleudźwi​gnęli.
Pamiętamztamtegopopołudnia,wieczoruinocy
wKrakowiejeszczejedno:ciężkie,ołowianechmury,które
niczymzłypolicjantwisiałynadpublicznością.Spadłoznich
tylkokilkakropeldeszczu.Zanosiłosięnapowtórkę
zpoprzedniegodnia,aletymrazemnaturaokazałasię
ła​skawa.
Ba,byłtoje​dynywpięt​na​sto​let​niejhi​sto​rii
Mę​skiegoGra​niakon​cert,naktó​rymwsku​tek
spo​tka​niamu​zy​kówdwóchze​spo​łów
po​wstał...nowyze​spół.Wię​cej,na​grał
póź​niejpięk​niewy​danąibar​dzoin​te​re​su​jącą
płytę!
Awszystkodziękitemu,żejednemuzartystówpopsułasię
gitarabasowaipożyczyłodkolegi.Zdrugiegozespołu.Itak
odsłowadosłowa...Dotegowątkujesz​czewrócę.
TymczasemzabieramPaństwawpodróż.Niezwykłą,
kolorową,głośną.AwydarzeniazKrakowadlatejpodróży
bar​dzowy​raź​nymsym​bo​lem.