Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Alezanimzagrali,byłjeszczeprolog:rok2009.Pamiętam
wakacyjnewyjazdyradiowenaimprezypodhasłem„Przystań
Żywiec”.Radiową,kilkuosobowąbandąwpadaliśmy
donadmorskichmiejscowości,gdzienaplażachustawione
byłyogromnenamioty.O14.00zaczynałasięnaantenieTrójki
dwugodzinnaaudycja„PrzystańŻywiec”.Prowadziłemja,
alebyłtotylkowstępdozadańwieczornych,kiedy
prowadziłemteż...dyskotekę.Kilkagodzingrania,nanaszych
warunkachbezmuzyki,któracelujewnajbardziejmasowe
gusta,aleztaką,któranadajesiędotańca.Cotudużogadać,
niewszy​scyuczest​nicytenpo​mysłku​pili.
PierwszymprzystankiembyłKołobrzeg.Zestawmuzyczny
przygotowany,sprzętdziaławyśmienicie,alewidzę,żezboku
namiotuwkierunkupodestułypiegrupkamiejscowych,no,
powiedzmy,bywalców.Jedenpodchodzidomnieigłosem
wymagającymnatychmiastowegoposłuszeństwarozkazuje:
„Dawajnotu,koleś,królapopu”.Działosiętokilkatygodni
pośmierciMichaelaJacksona,kiedyświatporazkolejny
oszalałnapunkciejegopiosenek.Nieulegałodlamnie
najmniejszejwątpliwości,żeemisariuszijegokumplechcą
nampoprostuwpieprzyć.Naszgustmuzycznyniespecjalnie
pokrywałsięzichwyobrażeniaminatematnadmorskiej
imprezy.Cudemudałosięrozbroićtykającąbombę,ale
oczamiwyobraźniwidziałemjużsiebiewkostnicylub
conajmniejnaoddzialechirurgiiurazowej.WstępdoMęskiego
Gra​niamę​skistrach.
Rokpóźniejniebyłojużdyskotek,aipublicznośćnieco
lepiejdobrana.Pojechaliśmywpierwsząprawdziwątrasętej
im​prezy.