Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Potemzamknęłaoczyizaczęławsłuchiwaćsięwszum
fal.
–Zadaniewykonane–rzekłatriumfalnieBrooke,
siadającobok.–Pojechała.
Emmapokręciłaześmiechemgłową.
–Ktobypomyślał,żejesteśtakagroźna?
–NormalnieDylanradzisobiesam,aleteraz
potrzebujepomocy.Zresztąodczegosąsiostry?
–Odprzeganianiawrednychbab?
–Nowłaśnie.–Brookeoparłanogiostolik.
–Azmieniająctemat,jestemprzejętaturniejem
golfowym.Tojednaznaszychnajwiększychimprez.
Wdodatkuzałatwiłyśmyjąsame,bezpomocyDylana.
Onnawetniegrawgolfa.
–Napewno?–Wszedłdopokojupotargany,
zjednodniowymzarostem,ubranywczarnespodnie
dresoweibiałyT-shirt.
–Nastoprocent.–Brookezmrużyłaoczy.
–Żartuję.Wiem,żeniegram.Niepamiętam,żebym
choćrazwżyciuzamachnąłsiękijem.
–Pocowstałeś?
–Niemogłemzasnąć.Pójdęsięprzejść.Dzięki
jeszczerazzawszystko.
Brookeotworzyłausta,alezanimzdążyłasię
sprzeciwić,znikłzadrzwiami.
–Cholera,nadalmazawroty!Idźznim,Emmo.
Powiedz,żeteżmaszochotęsięprzejść.
Emmazawahałasię.
–Błagamcię.Narzekał,żebrakujemujoggingu.Jest
ciemno.Jeślistraciprzytomność,niktgoniezauważy.
Toprawda.Wdodatkulekarzzabroniłmuwysiłku.