Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
SZCZĘ​ŚCIEWNIE​SZCZĘ​ŚCIU
PaniDoroto,jakdobrze,żepaniąwidzę.Spod
rozciągniętejczapkiwpatrywałasięwemnieparaoczu
zwyrazemsugerującymcośzgołaodmiennegoniż
radośćnamójwidok.Bowidzipani,myzmężemjuż
oddawnachcemysiędostaćdopaniprogramu.
Kobietazawiesiłagłos.Wyglądałazupełnieprzeciętnie,
jednakwjejspojrzeniubyłjakiśprzeszywającybrak
nadziei.Wiem,żetopewnieniemożliwe
kontynuowałaaleunastonaprawdęodzawszeźle
siędzieje.Biednemutozawszewiatrwoczy.
Zamilkłaiczekałanamojąreakcję,więcuprzejmie
przytaknęłamruchemgłowy.Natwarzykobiety
pojawiłasięsatysfakcja.Takiproblemztym
mieszkaniemmieliśmy,bonajpierwnaszalało,
skaranieboskie;no,coprawdabyliśmyubezpieczeni
inawetjakośsprawnietoposzłowjejgłosie
zabrzmiałoniezadowoleniejednakiletosięczłowiek
tychpapierównawypełniał...jęknęłainabrałanowej
energii.Noapotem,jakjużmieliśmyrobićremont,
tomążmiałstrasznywypadek.Nicmusięniestało,
cudjakiś,alecoztego!Wypadektowypadek,
nazwolnieniubyłdwatygodnie,ajakwrócił,
togonaprawdęzwolnili.No,facetbezpracy,wiepani,
jakiśkoszmar.Siedziałigadał.Cozrobimy,gdzie
pojedziemy,planysnuł...Pocholerę,jakpieniędzynie
było?Wcześniejtomigonawetbrakowało,jakciągle
wrobociesiedział,ależebytakwciąż?Udręka...
Spojrzałamiprostowoczyiprzysięgam,
żerozkoszowałasiętymsłowem.Taksięzłożyło,
żesiępotemwłaścicielfirmyzmieniłigozpowrotem
przyjęli,nawetpodwyżkędostał.Noalecosię
nadenerwowaliśmy,tonaszedodałazwyraźnym
ukontentowaniem.Noipotemcórkawyprowadziłasię
izamążwy​szła.