Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wiem,żeidąciężkieczasy,Conradzie,ale
związywaniesobierąkkonkretnymiliczbaminatym
etapiebyłobygłupotą.Powiedzmytylko,żewysokość
budżetubyłabyrealistyczna.
Byłtounikiwszyscyotymwiedzieli.
Wyczuła,żetokoniecrozmowy.Conradwstał
ipowiedział:
Dziękuję,Liz,tobyłobardzopomocne.
Wstałarównieżiuścisnęłapodanejejdłonie.Mark
Rowleywciążchoćbynajdrobniejszymgestemnie
zdradził,żesięznają.Lizzaczęłasięzastanawiać,
żemożejednaktonietensamfacet.
Andrewuśmiechnąłsiędoniejżyczliwie,kiedywyszła.
Claudiagdzieśznikła,przypuszczalniepobiegła
powiadomićredaktorówrubrykplotkarskichoswoim
rychłymsukcesie.
DopierowpołowiekorytarzaLizzorientowałasię,
żezostawiłatorebkęwgabinecieConradaiprzeklęłasię
wduchuzaidiotycznąkobiecąobsesjęnoszeniajej
wszędziezesobą.
Nasłuchiwałaprzezchwilępoddrzwiami,chcącsię
upewnić,żenietrafinajakiśkrępującymoment.Zastygła
zrękągotową,byzapukać.Przezcienkieścianydziałowe,
będąceźródłemirytacjiwszystkichpracownikówMetra
atakże,jakpowszechnietwierdzono,efektem
zatrudnieniaprzezConradanajtańszegowykonawcy,
odktóregowziąłłapówkędźwiękprzenikałdoskonale,
usłyszaławięc,żezebraniwgabineciedyskutująojej
wystąpieniu.Zzaskoczeniemskonstatowała,żeopinie
wszystkichbyłyprzychylne.Wszystkich,próczjednej
osoby.
Wyważonym,uprzejmymgłosemMarkRowleywłaśnie
oznajmiał,żejegozdaniemLizwciskaimkit.