Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
SteffiobdarzyłaLiz,ubranąwmarkowykostium,tylko
jednymspojrzeniemokraszonympełnymwyższości
uśmieszkiemiuznała,żejejniecierpi.Claudiamogła
sobiepodejrzewać,żeLizusychaztęsknotyzastaniem
przygarach,aleSteffiwidziałatoinaczej.Jejzdaniem
dyrektorprogramowaMetrawyglądałajakjeszczejedna
cholernaSuperwoman.Boże,wszędziebyłoichpełno!
Zbiałąplamąwymiocinnaramieniueleganckiejgarsonki,
tymsymbolempóźnego,czułegomacierzyństwa,szły
beztroskoprzezżyciezprzekonaniem,żemogąMieć
Wszystko.Akiedyrobiłosięgorąco,oczekiwałyodcałego
światataryfyulgowej.
SteffinapamięćznałażyciorysytakichkobietjakLiz.
Codziennietrafiałynajejbiurko.„JakoprezeskaICI
imatkasześciorgadzieci,Dawnjestzabieganazarówno
wpracy,jakiwdomu...”.Bla,bla,bla.Ażsięczłowiekowi
chciałorzygać.
KiedyLizposzłapobutelkęwina,Steffirozejrzałasię
pokuchni.Jejuwagęzwróciłabladożółtazabudowa
zrodzinnymizdjęciamiprzyklejonymidokażdego
wolnegokawałkapowierzchni.Dlaczegopracującematki
zawszeatakowałycięzdjęciamiswoichcholernychdzieci,
jakbytobyłyjakieśtrofea?OtoJimmy,wypchany
ipowieszonynaścianie,rocznik’83.
Możewidywałyjetakrzadko,żeniepamiętały,jak
wyglądają?Skorojetakbardzokochały,todlaczegosię
niminieopiekowały,dociężkiejcholery,tylko
przekazywałyjejakiejśnastolatcepokrojuSusie,która
prawdopodobniezmuszałaichpociechydooglądania
telenoweliizamykałajenakluczwichpokojach,asama
bzykałasięzeswoimchłopakiem?
GdybySteffimiaładzieci–niechBógbroni–
natychmiastrzuciłabypracę.Jejzdaniemnaprawdę
dobrzemożnarobićtylkojednąrzecznaraz.Naszczęście,