Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
Poniedziałek
Nietrzebabyłobyćlekarzemanichoćbyledwiestudentem
pierwszegorokumedycyny,ba,nawetnietrzebabyłobyć
namiętnymfanemserialunOstrydyżur”
,byjużnapierwszy
rzutokamócstwierdzićzcałąpewnością,żemężczyznanie
żyje.Potężnymieczwbitydopołowyczaszkibyłnadwy-
razjednoznacznymdowodemtakiegostanurzeczy.Gdyby
jednakkomuśtoniewystarczyłodostwierdzeniazgonu,to
wzupełnościpowinnagodotegoskłonićstrugagęstejkrwi
ciągnącejsięodgłowy,przezszyjęiplecy,dopodłogi.
-Cośmałotejkrwi-pomyślałAndrzejSokół,wpatrującsię
wmalutką,czerwonąkałużę,zmieniającsięwjednejchwilize
zszokowanegoświadkazbrodniwciekawskiegodziennika-
rza.-Przytakgłębokiejraniepowinnobyćjejchybawięcej?
Chyba...Wkońcuniejestemanilekarzem,anistudentem
pierwszegorokumedycyny,aninamiętnymfanemnOstrego
dyżuru”-machinalnieuśmiechnąłsiępodnosem.
Stałtak,wpatrującsięwciałojakzahipnotyzowany,gdy
naglepolewejstroniepoczułruch.Niezdążyłsięobrócić,
spadłananiegofutrzastapostać,instynktownieosłoniłsię
ramieniem,couratowałogoprzeduderzeniemwtwarz.
Zrzuciłpuszystykłębeknapodłogę,dopierowtedyzdałso-
biesprawę,żetokot.
Zwierzęfuknęło,podniosłoogonruchempełnymkociej
dostojnościioddaliłosięniespiesznie,jakbyzupełnienie-
świadometragedii,któraniedawnosiętutajrozegrała.
Odprowadzajączwierzęwzrokiem,Sokółodetchnąłisięgnął
dokieszenipoprywatnąkomórkę,byzadzwonićnapolicję.
6
6