Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zainteresowałsięswoimgościem,którywydawałsiębyćjużbardziej
entuzjastycznienastawionyipuszczającdoniegoperskieoko,rzekł
dodziewczyny:
Nocoty,Irina,tojaciniepowiedziałem,żebyśtrzykieliszki
przyniosła?!Noprzecieżsamipićniebędziemy!
Dziewczynaroześmiałasięukazującdwaszeregiostrych,białych
zębów,poczymodwróciłasięnapiętnastocentymetrowychobcasach
iwpodskokachpobiegładodrzwizzamiaremprzyniesienia
dodatkowegoszkła.WcześniejjednakWładimirporazkolejny
wykazałsięrefleksemgodnymnietylkodżudoki,alenawetagenta
KaGieBe,błyskawicznieklepnąwszydziewczynęwpupę,opiętą
skórzanąspódniczką.DopieroprzydrzwiachIrinazdążyłasię
odwrócić,ześmiechempogrozićWładimirowiwypielęgnowanym
paluszkiemijuż–już,miaławyjść,gdyWładimirmrugnąłponownie,
tymrazemdoniejipowiedziałzdecydowanie:
Słuchaj,Irina,azadzwońodrazupojakąśfajnąkoleżankę...może
Sonię...tuzwróciłsiędogościa:Lubiszrude?Nie?Notolepiej
poOlgę...albonawszelkiwypadekodrazupodwie:OlgęiNataszę...
tak,tak,szczupłączarnulkę,niewykolczykowaną...
Dziewczynawyszła,aWładimirodkręciłbutelkę,polałdokieliszków,
wypiłzgościembezsłowaidopierowówczasklepnąłsięoburącz
poudach,roześmiałiwrzasnął:
No!Teraztojarozumiem,pocomysięspotkali!
Donaldroześmiałsięznowuiwyciągnąłrękębypowstrzymać
nalewającego„nadrugąnóżkę”gospodarza,któryjednaknicsobienie
robiłztychprotestów.
Aaaa...żona...toznaczy...LudmiłaAleksandrowna...niebędzie
miałanicprzeciwko?zapytałnieśmiałogość,któremuprzezorność
kazałasięupewnić,żezabawanieskończysięniepotrzebnymi
scenami.
Dajspokój,machniom!uśmiechnąłsięniefrasobliwieWładimir.
He–heh!Nazakupybabęwyślesz,co?Dogalerii,sklepów,butików,