Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
14|DRUGAPRZESTRZEńIDALSZEoKoLICE
RueDescartes:
MijająculicęDescartes
SchodziłemkuSekwanie,młodybarbarzyńcawpodróży
onieśmielonyprzybyciemdostolicyświata.
Byłonaswielu,zJassiKoloszwaru,WilnaiBukaresztu,
[SajgonuiMarakesz,
Wstydliwiepamiętającychdomowezwyczaje,
októrychnienależałomówićtunikomu:
Klaśnięcienasłużbę,nadbiegajądziewkibose,
Dzieleniepokarmówzinkantacjami,
Chóralnemodłyodprawianeprzezpanówiczeladź.
Zostawiłemzasobąpochmurnepowiaty.
Wkraczałemwuniwersalne,podziwiając,pragnąc.
NastępniewieluzJassiKoloszwarualboSajgonu,albo
[Marakesz
Byłozabijanych,ponieważchcieliobalićdomowezwyczaje.
Następnieichkoledzyzdobywaliwładzę,
Żeb
yzabijaćwimiępięknychideiuniwersalnych.
Tymczasemzgodniezeswojąnaturązachowywałosięmiasto,
Gardłowymśmiechemodzywającsięwciemności,
Wypiekającdługiechlebyiwglinianedzbankinalewając
[wino,
Ryby,cytrynyiczosnekkupującnatargach,
obojętnenahonorihańbę,iwielkość,ichwałę,
Ponieważtowszystkojużbyłoizmieniłosię
Wpomnikiprzedstawiająceniewiadomokogo,
Wledwosłyszalneariealbozwrotymowy.
Znowuopieramłokcieoszorstkigranitnabrzeża,
Jakbymwróciłzwędrówkipokrajachpodziemnych
Inaglezobaczyłwświetlekręcącesiękołosezonów,