Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nakrokiSterlingszczerzegopolubił.Zabierał
gonawetdopracy,atakżenapolowaniaiwędkarskie
wyprawy.Stalisięnierozłączni.
Rozsiadłsięwygodnie.Słońcejużzaszło,dzieciposzły
dodomów.Panowałacisza,wktórejsłychaćbyło
jedynieodgłosyspokojnegowiosennegowieczoru.
Zgankuzszedłdopieroojedenastejwieczorem.
Właśniezapalałświatło,gdyrozległsiędzwonek
telefonu.
–TuHensley–usłyszał,gdypodniósłsłuchawkę.
–DostaliśmyzgłoszenieodMilesów,znowuawantura.
Tonaszrejon,więcmusiszsiętymzająć.
–Zdajeszsobiesprawę,żeniemasensutamjechać,
prawda?–spytałMcCallum.–JerryMilestłuczeEllen
dwarazywmiesiącu,aleonaanirazuniewniosła
oskarżenia.Ostatnimrazempobiłichdwunastoletniego
synainawetwtedy…
–Wszystkotowiem–wpadłmuwsłowoszeryf.
–Oczywiściepojadę–zgodziłsięMcCallum.
–Cholernieszkoda,żeniemożemygozamknąć,dopóki
jegożonaniezłożyskargi,aniezrobitego,bosię
goboi.Jeślibygozostawiła,toprawdopodobnie
pojechałbyzaniąiniewiadomo,czymtobysię
skończyło.Znamtakieprzypadki,tyteż.
–Pozostajenammiećnadzieję,żejednakotrzyma
pomoc.
–Jessicapróbowałainterweniować,alenicztegonie
wyszło–poinformowałszeryfaMcCallum.–Niemożesz
wesprzećludzi,dopókiniesągotowizaakceptować
zarównopomocy,jakwynikającychztego
konsekwencji.