Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Żadnejprzyjemnościniesprawiałojejsłoneczne
światło,ptakianiróżoweobłoki,żeglującenadniąrano
iwie​czo​rem.
Akiedybyłazimaiwokółleżałiskrzącysiębielą
śnieg,nadbiegałczęstozająciprzeskakiwałprzezmałą
choinkęoch,jakietobyłodenerwujące!Aleminęły
dwiezimyigdynadeszłatrzecia,drzewkobyłotak
wysokie,żezającmusiałjeomijać.„Ach,urosnąć,
urosnąć,byćwielkimistarymdrzewem,tylkotojest
pięknenatymświe​cie”my​ślałacho​inka.
Jesieniązjawialisiędrwaleiwycinaliniektóre
spośródnajwiększychdrzew,byłotakcoroku,imłoda
choinka,któraterazjużcałkiemwyrosła,drżałanaten
widok,bowielkie,wspaniałedrzewaupadałynaziemię
ztrzaskiemihukiem,gałęzieodrąbywano,awtedy
wydawałysięnagie,długieichude,niemalniemożna
ichbyłopoznać.Apotemwrzucanojenawozyikonie
wy​wo​ziłyjezlasu.
Do​kądjeza​bie​rano?Cojecze​kało?
Wiosną,gdyprzyleciałyjaskółkiibociany,choinka
za​py​tała:Wie​cie,do​kądjeza​brali?Spo​tka​ły​ścieje?
Jaskółkiniewiedziały,alebocianzrobiłpoważną
minę,skinąłgłowąipowiedział:Tak,chybatak.Kiedy
leciałemzEgiptu,widziałemwielenowychstatków,
byłonanichdużowspaniałychmasztów,śmiem
twierdzić,żetoone,pachniałyświerkiem,przynoszę
odnichpo​zdro​wie​nia,wy​sokosiętrzy​mają,ojwy​soko!
Och,gdybymijabyładośćduża,żebymóc
wyruszyćnamorze!Jakiewłaściwiejesttomorze,
doczegojestpo​dobne?
O,długobymówićpowiedziałbocianiposzedł
so​bie.
Cieszsięswojąmłodością!mówiłypromienie