Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
SabinapodzieliłasięswoimispostrzeżeniamizBartkiem
(mężem).Tenzbyłtym,żemaważniejszesprawynagłowie
ajeślichodzioKarolinęoświadczyłtomożetrzeba
oożenkupomyśleć,tojejtodoskwieranieizasępieniena
pewnogładkominie.
Arturodczuł,żestosunekKarolinydoniegostałsięoschły,
oziębłynawet.Zachodziłwgłowę,comożebyćtegoprzy-
czyną.Wnadziei,żezmienitenstosuneknataki,chociażby
jakbyłkiedyś,nosiłKaroliniebukietykwiatów,wktórych
umieszczałwierszeukładanedlaniejponocach;schlebiałjej
jeszczebardziejniżzwykle,alespodziewanejpoprawyzjej
stronyniebyłowidać.
WkońcudoraźnieprzeważyłouArturaprzekonanie,żeto
należyzapisaćnakarbnaturybabskiej,inaczejtegoniespo-
sóbsobiewytłumaczyćdedukował.
PIOSENKAONIEZDARNYMJASIU
Karolinamiałaoddzielnąizbęumiejscowionąnapiętrze
wprzybudowanejdomłynaczęścimieszkalnej.
CzasamiKarolinazoknaswojejizby,zezwykłejciekawo-
ściśledziłazdążającedomłynapojazdykonneiwózkiręczne
załadowaneworkamiziarna,pieszychzworkiemziarnana
plecach.Przyglądałasięrozładunkowizboża,odjeżdżającym
zpodynapojazdomkonnymiwózkomręcznympełnych
workówmąkiiotrąb,współczułapieszymwracającymdo
swychgospodarstwzworkiemmąkinaplecachiotrąbpod
pachą.
Pewnegodnia,Karolinaprzyglądającsięzoknaswojej
izbyruchowinadrodzedojazdowejdomłyna,dostrzegła
obokjednegozzaprzęgówkonnychzdążającychdomłyna
kroczącegomłodzieńca,podobnegodotegozkościoławSie-
moni.
23