Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MaciejŻytowiecki:MójprywatnydemonRW2010
Wspinamsięnastopnie.Pajęczynypopękanegotynkusypiąciemnympyłem,
kiedyjacyśgliniarzeotwierajądrzwi.Wedwóchprowadząskutegodraba,
przyginającmukarkniemaldoziemi,choćnadaljestprawierówniewysokijakoni.
Poruszapękatymibarami,trzeszczyobcisłakoszula.Przypominabykawklatce,
któregozarazwypuszcząnaarenęrodeo,żebyrozprawiłsięzdurnymkowbojem
usadzonymnajegoplecach.
Gliniarzemłodzi.Ichniewinnepyskiwywołująwemnielitość.Potlejącysię
zichskroniorazprzejęciewrozbieganychoczach...Dajęimdarmowąlekcję.Staję
naprzeciw.Zatrzymująsięzdziwieni,abykprychawściekle.Podchodzędoniego,
łapięzaramiona.
Bądźgrzecznyszepczęjakzaklinacz.
Izcałejsiłyładujęmukolanowkrocze.Kwilicicho,zwijasięwkulkę,anogi
drżąmu,jakbynagleniemogłyutrzymaćstupięćdziesięciukilogramówwagi.
Prostorozkazuję,aolbrzymprostujesięnatyle,nailepotrafi.
Młodzifunkcjonariuszepatrząnamniezdziwieni.tutajbardzokrótko,skoro
niekojarząodrazu,kimjestem.
Pocosięmęczyćtłumaczę.Terazbędziewassłuchał,ajeżelinie,to
zapakujciemujeszczejednego.
Topan?dukajedenznich.Blondyn.Wyglądajakcherubinek.Dziecinnego
tłuszczuniezastąpiłajeszczemęskośćizastanawiamsię,czychłopakmachociażco
golić?Niewiesz,ktotojest?Odwracasiędokolegi.
Orany.Topanzłapałtamtegomordercę.
Barnabęijegowspólniczkę.Noiniezłapałich,tylkozałatwił.
Jestpanbohaterempaplająjedenprzezdrugiego.
Patrząnamnieterazjakpieskinapana,którywłaśnierozpakowałkiełbasęi
zastanawiasię,czydaćimpokawałku,czyspałaszowaćcałośćsamemu.Awięc
kilkumłodychwidziwemniebohatera...Samniewiem:śmiaćsięczypłakać?
20