Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Todlaczegojużgoniema?
–Miałzawałserca.Terazjestnarencie.
Zawałserca?Nopięknie,świetniesięzapowiada.
Ciekawewtakimrazie,jakdługotuwytrzymam,skoro
mójpoprzednikskończyłnarencie.
–Byłgrubopopięćdziesiątceioddawnasięleczył.
Jakieśmigotanieprzedsionkówczycoś–uspokajaOlga.–
Janjestmożewymagający,aspołecznyitrudnosięznim
rozmawia,aleprzynajmniejjestnacopopatrzeć.Taki
widokprzypracytosamaprzyjemność.–Upijałykkawy,
uśmiechającsiępodnosem.
–Otak,jestjaksenne,mokremarzenie...–wtórujejej
Agata.
Żeco?Dobra,facetmożeijestprzystojny,alenie
mawsobiezagroszseksapilu.Napierwszyrzutoka
widać,żetobeznamiętnymruk.Dajęsobierękęodciąć,
itoprawą,żeseksznimjestpasjonującyniczym
oglądanieserialu
OjciecMateusz
,ajedynympodmiotem,
któryczerpiejakąśprzyjemnośćzfizycznegoobcowania
zJanem,jestwyłączniebrzydalmieszkającywjego
gaciach.
Niezamierzamjednakdzielićsięswoimi
przemyśleniamiznowopoznanymikoleżankamizpracy.
Nieznamich,niewiem,czymnieprzypadkiemnie
sprawdzają.Niebędęplotkowaćoprzełożonymjuż
pierwszegodnia.
–Czyistniejeszansa,żetobombardowaniee-mailami
wkońcusięuspokoi?–zmieniamtemat.
–Przywykniesz.–Padaniejednoznacznaodpowiedź.–
Musiszpatrzećnapozytywy:dobrapensja,benefity,
benefity,dobrapensja.Czywspominałamodobrejpensji
ibenefitach?
–Musząbyćwtakimraziecholerniedobre–