Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Cholernie.CzyjestemzłanaJana,żeodzywasiędomnie
wtakisposób?Zdecydowanietak.Niejestem,kurwa,
zkamienia.Rozumiem,żemożebyćprzeciążony,alenie
musibyćodrazutakiniemiły.
Ledwosiępowstrzymujęprzedwygarnięciemmu,
coonimmyślę,bowiem,żegdybymuniosłasię
gniewem,tylkopogorszyłabymsytuację.Niezmienięgo.
Ontakma.Izawszetakibędzie.
dwawyjściaalbobędęzaciskaćczasamizęby
izaakceptujęgotakiego,jakimjest,zjegowadami,
dziwactwamiicałymtymcholernymspektrum,albo
mogęgorzucić,znaleźćsobiemiłegoneurotypowego
chłopakaizapomnieć,żekiedykolwiekmiałamromans
zszefem.
ZapomniećoJanie…Dobresobie.Przecieżonjestjak
pieprzonytrojan,któryzainfekowałcałymójorganizm.
Tuniepomożeżadenantywirus„skończznim
izapomnij”.Musiałabymsięsformatowaćiwgrać
nanowosystem,żebysięodniegouwolnić.Czasami
żałuję,żeniejestemkomputerem(choćjest
podobieństwoliczęprawietaksprawniejakon).Oile
łatwiejbyłobyzacząćwszystkoodnowazpustąpamięcią
iwyczyszczonymdyskiemtwardym.Aletaksięnieda.
Trzebabyćczłowiekiem.
Dobrze.Zostawięcięterazsamegoiwrócę
poprzerwienalunch.Gdybyśczegośpotrzebował,
dzwoń.
Nieodpowiada.Głowaopartaofotel,twarzzmęczona,
oczyzamknięte,oddechledwosłyszalny.Wygląda,jakby
spał.Sprawiawrażenietakiegobezsilnego,bezbronnego
iosamotnionego,robimisięgożal.
Dobrze,niechśpi,ostatnimrazemsenmupomógł.
Wychodzęnapaluszkachicichutkozamykamzasobą
drzwi,żebygonieobudzić.
*