Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaktórąstałinnyposterunek,wydzielonyzfortecznegoodwachu.
Jakbydlapocieszeniamnieiuhonorowania,powiedziano
miodrazu,żewtymwłaśniegmachuprzeleżiprzesiedziałprzez
dłuższyczasgenerałbelgijski,dowódcatwierdzyLiege,rannyprzyjej
obronie.
Naraziewolnomibyłospacerowaćwogrodzieprzeztrzygodziny
dziennie,potemprzestanomniewtymkrępowaćimiałemprawiecały
dzieńdozmierzchuotwartedrzwizgórnegopiętradoogrodu.Wtych
warunkachprzesiedziałemrokcałyzupełniesamotnieidopiero
wpołowiesierpnia1918r.przybyłjakotowarzyszniedoliwięziennej
gen.Sosnkowski,zktórympozostałemażdozwolnieniaminie
wlistopadzie1918r.
Dożyciawięziennego,jakmisięzdaje,byłemurodzony.Bardzo
łatwoznoszęsamotność,nieodczuwając,jakinni,całegojejciężaru
iumiejącłagodzićpracąmyślowąnajcięższąstronężyciawięziennego
tęsknotę.Niemabowiemwątpliwości,żekażdegowięźnia
przytłaczaćmusitęsknotadowolności,doswobodyruchów,dotakiego
stanu,gdzieniematyluzakazów,ograniczeń,skazującychczłowieka
namonotonnośćdługiegoszeregudni,spędzanychzawszejednakowo,
zawszewtychsamychwarunkach.Dlaludzitakskrupulatnie
izolowanych,jakjabyłemodciętyodświatawMagdeburgu,życie
stajesięciężaremprawieniedozniesienia.Dlamniemusiałotobyć
tymcięższym,żewyrwanyzostałemzżyciatakpełnegozmianitak
bogategocodzieńwinnewrażenia.Żyłemżyciemwojennym,
wktórymnerwyludzkieprzyzwyczajająsiędowiecznegoruchu,
docodziennej,akoniecznejzmianyzajęcia,dokoniecznej,
acodziennej,przemianysamegosiebiewcoraztonowyinstrument
walki,którypracujecoraztoinnymwysiłkiemwoli,nerwów,umysłu
czyserca.Ciszawięcwięziennainiezwykła,boniemiecka,monotonia
dnibyładoskonałymgruntemdlażrącejnieraztęsknotydobarwnej
ipełnejruchuwstęgiżyciawojennego.Zupełnaizolacjaprzytymnie
dozwoliłaminawetwiedzieć,cosięstałolubcosiędziejezkolegami
iprzyjaciółmi,zktórymisięzbratałowciężkiejitwardej,lecztak
niezwykleuroczejitakbraterskoprzeżytejpracywojennej,odbytej
wmojejPierwszejBrygadzielegionowej.Nierazteżwdługich,
samotnychprzechadzkachpoogródkuwyrastałymi,jakżywekwiaty,
wspomnieniaoniedawnychprzeżyciach.Cisnęłyiłudziłyonejak
fantomyoaznapustyni,gdypodsuwałymipodoczymiłetwarze
przyjaciół,gdymwuszachsłyszałnieledwieichśmiechyobokhuku