Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jużwinternecienapisali,czy,kurwa,co?,pomyślałJerzy.
Widzipan,tutajróżniprzychodząigadają,żenietylkoztym
listonoszemżonapanurogiprzyprawiała.Mówiętozżyczliwości,
anieżebysięwyśmiewaćpowiedziałpoważnieBolo.Gdybypanu
zależało,abykomuśmordęobić,niechdapanznać,zakilkapiw
znajdąsięchętnimówiącto,wskazałklientówbaru.
IodrazuprzedJerzympostawiłdwiesetkiwódki.
Lek,abyzadziałał,musibyćpodanywodpowiedniejdawce
zarekomendowałswojąpropozycję.Czystanajlepsza,głowaniby
powinnamniejboleć,chociażmniezawszeboli.Barmansię
skrzywił.Możetojużchorobazawodowa?Terazsięuśmiechnął
iposzedłobsługiwaćinnychklientów.
DoJerzegoprzykołysałsięrosłymężczyznazogolonągłowąiblizną
naczole.
Rychujestem,redaktorzezakomunikowałiwyciągnąłrękę.
Wtejświątynialkoholudawnopananiewidziałem.Kiedyśdałem
panunamiarnaPękałę,którysprzedawałdzieciakomnarkotyki,atemu
jestemprzeciwnyiwpodzięcepanmipostawiłpółlitra!
Wyszczerzyłbrudnezęby.
Coterazmasz?zapytałodruchowo.
Mogęcoś,zaprzeproszeniem,opowiedziećożonie.Beknął.
Panażonie.Mojafrancauciekła.Odtakiegoprzyzwoitegogościa.
Wskazałsiebiepalcem.
Jerzypokręciłgłową.
Kiedywyszedłzbaru,słońcetegodniaznalazłosięchyba
wnajwyższympunkcie.Zmrużyłoczy,abyodszukaćsamochód.Nie
miałzamiarunimjechać.Pomyślał,czychwilęsięnieprzespać.Żeby
potym,cousłyszał,nieoszaleć.Niemiałochotyiśćdodomu.
Naławceniechciałsiadać,byktośnieuznałgozapijaka.
Cześć,kotku.Usłyszałzaplecami.Widzę,żeżonacięnie
rozumiealborogiciprzyprawiła.NatoinatonajlepszajestBrygida.