Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałII
ProboszczparafiiTrójcyPrzenajświętszejwOstaszewieAntoni
Mazurkiewicztejnocyprawieniezmrużyłoka.Bladyświtzaglądał
woknokiedyudałomusięwkońcuzasnąć.Alesenmiałniespokojny,
cośdręczyłogowtymśnie,cośniedawałospokoju.Podświadomie
próbowałwyrwaćsięzkoszmaru.Kiedywkońcuprzebudziłsięzlany
potem,zerwałsięzłóżkairozejrzałnieprzytomnymwzrokiem
popokoju,jakbyniebyłpewien,czyznajdujesięusiebie.Poczułulgę
kiedyrozpoznałznajomewnętrze.
Awięctobyłtylkosen.DziękiciPanieciężkowestchnął
iprzeżegnałsię.
Poczułnaplecachdreszcze,kiedypomyślał,żetocomusięśniło,
mogłozdarzyćsięnaprawdę.
Chociażmajakisennecochwilęnapływały,niepozwalając
zapomniećosobie,tobyłjużspokojny,bowiembladeświatłoporanka
nieśmiałoprzedzierałosięprzezszczelinywzasłonach,awięc
iwszystkiesennekoszmaryrozmyłysięwblaskudnia.
Senmara,Bógwiaraszepnąłdosiebieiwstałzłóżka.
Sięgnąłpobrewiarzizacząłczytaćpółgłosemżywotyświętych.
Jednaktrudnomubyłosięskupić.Ciąglescenazesnuwdzierałasię
dojegoświadomości,bowiem,tocowydarzyłosięweśnie,byłotak
nieprawdopodobneitakrealne,jakbydziałosięnaprawdę.Odrzucił
książkęiwybiegłzpokoju.
Krokigłuchozadudniłynadrewnianychschodach.Przezchwilę
mocowałsięzzamkiemikiedywkońcuudałomusięprzekręcić
klucz,otworzyłszerokodrzwiigłębokowciągnąłświeże,majowe
powietrze.Przysiadłnaschodach,oparłgłowęnadłoniachiciężko
westchnął.
CzyżbyBógmnieopuścił?pomyślałzrozpaczą,rozważając
sennykoszmar.
Scenyzesnuznówprzewinęłysięjakkadryzfilmu.Strasznysen
powrócił.Sen,wktórymwidzisiebie,jakstoinastopniuprzed
ołtarzem,podnosikielichdogóryiwypowiadasłowa,słowa,których
niesłyszy,alewie,żetozłesłowa,nietakiejakiewymawiapodczas