Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozpalenieogniskaniewchodziłowgrę.Coprawdachrustu
leżałopoddostatkiem,problemembyłogień.Wteoriibrzmiało
prosto:weźdwakamienieiuderzajjednymodrugi.Tyleżezro-
bienietegozezwiązanymirękamistanowiłoniemałewyzwanie,
niewspominającotym,żewilgotneliścieraczejszybkonieza-
częłybypłonąć.Pewniezastałbymnieporanek,zanimcokolwiek
bymzdziałała.
Kolejnypunkttoznalezienieschronienia.Paręrazywidzia-
łam,jakBearbudowałszałasczyprowizorycznydaszekzgałęzi,
więcwybraniedużegodrzewairozbicieprzynimobozowiskanie
wydawałosięjakąświększąfilozofią,leczpodłuższychrozważa-
niachuznałam,żemogłobysiętodlamnieskończyćtragicznie.
Bałamsię,żegdybymzwyczajniezwinęłasięgdzieśwkłębekbez
dostępudopaleniska,śpiworaalbochociażbygrubszejodzieży,
zamarzłabymweśnie.Tawizjaskuteczniewybiłamitenpomysł
zgłowy.Wolałamiśćnaprzód,nawetjeśliniezbytwiedziałam
dokąd.Pozatymniemogłamzakładać,żeranoniktniezacznie
mnieszukać,boprzecieżzaplanowanomojąśmierć.Chociaż…
Pewnieuznali,żenaturasamatozanichrozwiąże.
Ostatnikrokstanowiłanawigacja.Ponieważniemiałamkom-
pasu,GPS-aczywręczzwykłejmapy,sprawalekkosiękompli-
kowała,aleniebyłabeznadziejna.Zdawałamsobiesprawę,że
powinnamcałyczaspodążaćwjednąstronę,abyniebłądzićinie
kręcićsięwkółko.Naplusprzemawiałotakżeto,żenieprzebywa-
łamwtymlesieporazpierwszy.Mimonocąnicniesprawiało
wrażeniaznajomego,boprzyjeżdżałamtuzawszezadniazrodzi-
caminawycieczkirowerowealbozbieraniegrzybówzdziadka-
mi,pamiętałamkilkacharakterystycznychpunktówodniesienia.
Gdzieśnapewnopłynąłpotok,mieściłysięrównieżbagna,ruiny
staregomiastaczynawetpowojennybunkier.Gdybymznalazła
któreśznich,mniejwięcejzorientowałabymsięwterenie.
37