Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Walsię.–NieodrywaławzrokuodLuciena.Tylko
onsięliczył.Resztamogłaspadać.
–Niewiadomo,czytoniePrzynęta–odezwałsięinny
wojownik.
Podejrzliwyfacet.Znałajegogłos.Sabin,strażnik
Zwątpienia.
Noproszę,Przynęta.Jakbychciałazwieśćkogośdla
takzwanejSprawy.Przynętyrekrutowałysięspośród
panienekgotowychnakażdepoświęcenie.Podrywały
wojowników,wtedywkraczaliŁowcyimordowali
nieostrożnychamatorówamorów.Trzebabyć
patentowanąidiotką,żebyprzykładaćrękę
dolikwidowanianieśmiertelników,kiedymożna
całkiemprzyjemniespędzićczaszkimśtakim.
–Wątpię,czyŁowcyzdążylitakszybkopozbieraćsię
poepidemii–powiedziałReyes.
Prawda,epidemia.Jedenzwładcówpodziemisiał
pomór,jegodemonembyłaZaraza.Wystarczyło,żeby
dotknąłśmiertelnego,ipomórzaczynałsięroznosić
zzastraszającąszybkością.
DlategoTorinzawszenosiłrękawiczkiirzadko
opuszczałtwierdzę,boniechciałnarażaćludzi
naniechybnąśmierć.Niejegowina,żekilkuŁowców
zakradłosiędotwierdzy.Poderżnęlimugardło.
Onprzeżył,oninie.
Niestetyniewszyscy.Bylijakmuchy.Zatłuczesz
jedną,wjejmiejsceodrazupojawiąsiędwienastępne.
Czailisięterazgdzieśwmieście,gotowalidoataku.
Wojownicymusielizachowaćostrożność.
–Pozatymniezdołająobejśćnaszychzabezpieczeń
–dodałReyes,wyrywającAnyęzzamyślenia.