Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pocałunku.Lucienściskałjejbiodrowżelaznym
uchwycie,och,jakietowspaniałe,drugąrękęzatopił
wjejwłosach.
–Jesteś,jesteś...–szepnąłdziko,popędliwie.
–Gotowanawszystko.Nicniemów.Całuj.
Niekontrolowałsięjuż.Namiętność,podnieceniejak
gorącafala,rozszalałepiekło.Anyabyławogniu,
rozgorączkowanawchaosieemocji.Luciennadnią.Już
jejczęść.
Obynigdysiętonieskończyło.
–Więcej–zażądał,kładącdłońnajejpiersi.
–Tak.–Sutkijejstwardniały,dopominającsięjego
dotyku.–Więcej,więcej,więcej.
–Takdobrze.
–Niesamowicie.
–Dotknijmnie–dobyłosięgdzieśzgłębigardła
Luciena.
–Dotykam.
–Dotknijmnie.
Wreszciedoniejdotarło.Możejednakjejpragnął.
Chciałpoczućjejdłonienasobie,dopominałsię
dotknięcia,chciałczegoświęcejniżsamegopocałunku.
Wsunęładłońpodjegokoszulkęizaczęłapieścić
brzuch.
Lucienprzygryzłjejdolnąwargę.
–Podobamisię.
Lizałjąposzyi,zostawiającnaskórzezmysłowyślad,
małebłyskawice.Otworzyłanagleoczyizatchnęłasię.
Rzeczywiścieznaleźlisięnazewnątrz,wzaułkuobok
klubu.Przetransportowałichtam,filut.
Byłjedynymspośródwojowników,którymógł