Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałdrugi
Jakzawszegwałtowniezostaławyrwanazesnu.Gdy
tylkodobiegłkońcawymaganyprzezdemonaczas
przebywaniapozajawą,świadomośćzałomotała
dobramumysłu,jakbyScarletpodłączonodoprądu
iprzekręconowłącznik.
Usiadła,dyszącipocącsię,potoczyławokółdzikim
wzrokiem,niczegojednaknierejestrując.Krzykiofiar
demonaodpływaływniebyt,zostawiającposobietylko
obrazy,któreKoszmarwyświetliłwmózgach
nieszczęśników.Trzeszczącepłomienie,rozpuszczające
sięciało,czarnypyłtańczącynawietrze.
Tegodniatematemprzewodnimbyłogień.
Niepotrafiławeśniekontrolowaćdemona,który
wyruszałnapolowanie,siejącchaos,zbierającżniwo
złożonezofiar.MogłajednakpodsuwaćKoszmarowi
propozycje,namawiać,byatakowałwybraneosoby
wokreślonysposób.Aonnajczęściejbyłjejposłuszny.
OdkiedypojmaliWładcyPodziemia,działała
naautopilocie,prawiebezresztypochłoniętamyślami
ojednymwojowniku,niebieskowłosym,cudnym,
potwornieirytującymGideonie.
Dlaczegojejniepamiętał?
Zacisnęłaszczękę,wspomniawszyjegowybiórczą
amnezję.Dłoniezwinęłysięwpięści,ząbpotarłoząb,
zabolało.Opanowaładzikachęćmordu.
Złośćniczemuniesłuży.Uspokójsię.Pomyśloczym
innym,nakazałasobie.
Zmusiłaumysł,bynapowrótzająłsiędemonem.Cóż,