Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tychludziłzy.Obokpaniwkapeluszusiedziałababinkawchuście
irazempłakały.Niesamowiteprzeżycie.Oneporazpierwszyodtak
długiegoczasusłyszaływeLwowiepiosenkiśpiewanepopolsku.Dla
tychludzitoprzedstawieniemiałoogromneznaczenie.
Tutrzebapodkreślić,żenakażdymspektakluAktoznamitrzyma
sztamy,czylipiosenkilwowskiejulicyweWrocławiupojawiałysię
tłumy,zawszebyłnadkomplet.Telefonsięurywał,bokażdychciał
dostaćsięnaprzedstawienie.Niemiałamsercaodmawiaćwidzom.
Toteżwychodziłamprzedkawiarnięimówiłam:„Chodźcie,jakośsię
zmieścimy”.Ludziesiedzieliprzystolikach,napodłodze,naschodach,
stalipodścianami,naantresoli…
Opróczkwestiiartystycznychzajmowałamsięrównieżzatrudnianiem
pracowników,zaopatrzeniem,logistyką.Szczerzemówiąc,nielubiłam
tego.Naszczęściewktórymśmomenciepojawiłysięmenedżerki
IrenaKuczyńska,anastępniezaczasówMichałaAgnieszka
Wiszniewskaiwszystkoruszyłodoprzodu.
Kobiecarękaworganizacjizawszesięprzyda!
Jakartystkaprowadzibiznes,tomusimiećkonkretnewsparcie.
Dziewczynybyływspaniałe,inteligentne.Mogłamnanichpolegać.
Byłysukcesy,alespotkaławasteżtrudnasytuacja.Ponocy
sylwestrowejw1992rokuwkawiarniwybuchłpożar…
Tak,tobyłowielkienieszczęście.Bawiliśmysięjakcoroku
wkawiarninakalamburowymsylwestrze.Przyszłamodziesiątejrano,
bysprawdzić,jakwyglądasytuacjapoimprezie.Stanęłamprzed
drzwiami,atuciemno.Alepoczułamdym.Otworzyłam,bałamsię
jednakwejść,przecieżmogłamżywcemspłonąć.Krzyknęłam:„Pali
się!”ikobietazkamienicypodrugiejstronieulicyzadzwoniłapostraż
pożarną.Przyjechalistrażacyicosłyszę:„PaniHalinko,tojaTadzio
Miziołbyłempaniuczniem,niechsiępaniniemartwi,uratujemy
kawiarnię”.Powolizaczynalisięschodzićkalamburowcy,bousłyszeli
wradiu,żewszystkosięspaliło.Tragedia.
Strażacykrzyczeli:„Pilnowaćbaru!”.Tambyłyalkoholeigdybytosię
zapaliło…wolęniemyślećokonsekwencjach.Straciliśmyjeden
witraż,alenaszczęściezostałodrestaurowanydziękiartystom